Poniedziałkowa sesja przyniosła kontynuację piątkowych wzrostów. Indeks największych spółek otworzył się kilka punktów powyżej ostatniego zamknięcia, a następnie kontynuował w pierwszej fazie sesji dość dynamiczna zwyżkę. Największym mankamentem sesji był brak dużego wolumenu, który potwierdzałby siłę zwyżki. Wartość obrotów nie odbiegała znacząco od ostatnich kilku sesji i wyniosła ponad 130 mln.
Pewnym wytłumaczeniem dla obniżonej aktywności jest fakt, że w Londynie świętowano, przez co siłą rzeczy spadł udział w handlu tamtejszych inwestorów. Pomijając ten czynnik rynek zachowywał się bardzo pozytywnie. Zamknięcie indeksu największych spółek wypadło na poziomie 1143 pkt, co z punktu widzenia analizy technicznej również jest dowodem na to, że rynek ponownie odzyskuje siły. Ponownie realistyczny staje się scenariusz wzrostu rynku w granice 1200 pkt, po tym jak indeks pokonał niedawno opór na poziomie 1130 pkt. Scenariusz ten wydaje się realistyczny ze względu na zachowanie się sektora bankowego. Banki po dość dynamicznym spadku są obecnie w fazie korekty. Dalsze pozytywne zachowanie sektora bankowego powinno zatem skutecznie pomagać w realizacji wytyczonego wcześniej scenariusza. Banki więc nadal pozostaną kluczowe jeśli chodzi o sytuację na całym rynku. Niesłabnącym zainteresowaniem cieszą się wciąż spółki średnie i małe, które pokazują dużą dynamikę zysków i przychodów. Obecnie wchodzimy w fazę
weryfikacji tych optymistycznych oczekiwań w stosunku do niektórych spółek do rzeczywistości.
Na rynek zaczęły napływać sprawozdania finansowe za I kwartał 2003. Na razie za wcześnie na wyciąganie wniosków, bo to dopiero początkowa faza, ale wydaje się że rynek nie ma zbyt wygórowanych oczekiwań. Niewykluczone więc, że wyniki dostarczą rynkowi świeżej energii, która pozwoli odrobić znacznie słabsze zachowanie naszego parkietu względem giełd światowych.
