Dzisiejsza sesja mogła zaskoczyć swoim przebiegiem.href="http://direct.money.pl/idm/"> Notowania rozpoczęły się od lekkich minusów, by zakończyć się mocnymi wzrostami indeksów.
Od początku tygodnia zapowiadałem dość spokojne sesje, stąd dzisiejszy przebieg notowań muszę ocenić jako spore zaskoczenie. Początek notowań był zresztą zgodny z przewidywaniami. Indeksy otworzyły się bądź na poziomach neutralnych, lub nawet (jak WIG20 i WIG)
lekkich minusach. Szybko jednak notowania zaczęły rosnąć, co było o tyle dziwne, że ani ze spółek ani ze strony danych makro nie napłynęły żadne informacje uzasadniające takie zachowanie się indeksów.
Również giełdy europejskie zachowywały się dość spokojnie, choć trzeba przyznać, że generalnie dominowały wzrosty, przy czym z reguły nie przekraczały one 1 proc.
Za sprawą zwyżki, szczególnie WIG20 stały oczywiście kontrakty terminowe, które zresztą zaliczyły historyczny rekord. Na rynku pojawiły się w trakcie sesji opinie, że sektor dużych spółek na GPW zyskiwał w odpowiedzi na dobre rekomendacje analityków z zachodnich banków inwestycyjnych, ale wyglądało to raczej jak dorabianie ideologii do dość paskudnego manipulowania rynkiem.
Indeks WIG20 zakończył więc sesję na poziomie 3856 pkt., po wzroście o 2,97 proc. Obroty w tym segmencie przekroczyły 2 mld zł, co jest poziomem dawno nie spotykanym, choć i do tych danych należałoby podejść dość ostrożnie. Z kolei WIG zyskał 2,13 proc., zaś obroty na całym rynku wyniosły 2,7 mld zł. Dużo słabiej zachowywały się z kolei małe i średnie spółki, nawet jednak one skorzystały na wzrostach WIG20. mWIG40 zyskał 0,9 proc., zaś sWIG80 0,8 proc., choć niemal połowa z tego wzrostu została wygenerowana w samej końcówce sesji.
Najlepiej na dzisiejszej sesji radził sobie eCard, który zyskał ponad 16 proc. To kolejna mała spółka, która zyskuje na fali plotek i której wzrost trudno fundamentalnie uzasadnić. Inwestorzy pozbywali się zaś dziś najchętniej akcji spółki Toora. Kurs spadł o prawie 14 proc. po informacjach o wypowiedzeniu kredytowania przez banki. Jedna z gazet sugeruje nawet, że może dojść do bankructwa.
Dzisiejszą sesję trudno oceniać, głównie za sprawą wypaczenia jej wyniku, przez zlecenia koszykowe. Wzrosty mogą być zarówno impulsem na jaki od dawna czekali gracze, jak i pułapką zastawioną na nieświadomych owej gry inwestorów.