Z jednej strony OPEC zdecydował się na cięcie produkcji wśród prawie wszystkich członków organizacji, zaś z drugiej namówił 12 innych producentów spoza kartelu do uczestnictwa w procesie stabilizacji rynku ropy naftowej.
Przynajmniej powierzchownie widać chęć zmiany w strategii OPEC. Wcześniej było to utrzymanie swojego udziału w rynku za wszelką cenę, a w tym momencie jest to chęć podbicia cen ropy naftowej, choć można usłyszeć, że cięcia produkcji są raczej motywowane celem bilansowania się popytu i podaży.
OPEC osiągnął klęskę obniżając ceny ropy naftowej do wieloletnich minimów, co miało zdusić amerykański sektor łupkowy. Tamtejsi producenci doskonale przystosowali się do niskich cen. Już od dłuższego czasu zwiększają ilość aktywnych wież wiertniczych, które pozwalają póki co utrzymać produkcję względnie stabilnie, a w przyszłości pozwolą na powrót do wzrostu produkcji. O większej pewności ze strony amerykańskich producentów świadczy również proces zabezpieczania cen przy obecnych poziomach. Świadczy to o fakcie, że cena powyżej 50 dolarów za baryłkę jest satysfakcjonującym poziomem dla amerykańskich producentów i może przyczynić się do dalszego wzrostu produkcji ze względu na pewność otrzymanych cen.
Ze strony funduszy hedgingowych pojawiły się głosy, że cena ropy naftowej dosyć szybko może osiągnąć poziomy 70 dolarów za baryłkę. Warto jednak zwrócić uwagę o możliwej dosyć szybkiej odpowiedzi ze strony łupkowych producentów. Koszty stałe takiej produkcji są zdecydowanie niższe niż w przypadku produkcji konwencjonalnej. Co więcej producenci tacy jak Libia oraz Nigeria mają zezwolenie na zwiększanie produkcji, a w sumie są w stanie zwiększyć produkcję nawet o 1 mln brk na dzień w przypadku stabilizacji sytuacji geopolitycznej, co wraz z dodatkową podażą ze Stanów Zjednoczonych mogłoby się przyczynić do zniwelowania oczekiwanego deficytu wygenerowanego przez cięcia produkcji przez państwa OPEC oraz spoza kartelu. Warto również podkreślić, że w przeszłości producenci oszukiwali z poziomem swojej produkcji, dlatego nie wykluczone, że Iran, czy nawet Rosja będą kontynuowały swoją ekspansję, chęcią dalszego podreperowania budżetów przy wyższych cenach.
Rynek zdecydowanie nie jest również gotowy na powrót cen powyżej 100 dolarów za jedną baryłkę. W tym momencie na całym świecie widać intensyfikację czerpania energii z alternatywnych źródeł, dlatego kontynuacja wzrostu cen ropy naftowej, czy nawet węgla i gazu może doprowadzić do przyśpieszenia takich działań.
Porozumienie o cięciu produkcji jest oczywiście pewnym krokiem naprzód, lecz aby być pewnym dalszych wzrostów cenowych trzeba będzie poczekać na faktyczną realizację zadeklarowanych porozumień. Póki co obserwujemy zupełnie inny trend dalszego wzrostu produkcji ze strony praktycznie każdego z liczących się producentów na świecie.