Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Lekkopółśrednio czyli rynek jest słaby

0
Podziel się:

Ani doskonałe dane o wzroście niemieckiego PKB, ani świetny wynik kwartalny KGHM nie okazały się wystarczająco pożywne, by dodać sił kupującym akcje.

W rzeczy samej otwarcie było najwyższym punktem, jaki osiągnął dziś WIG20. Do końca sesji stracił prawie 40 punktów i spadł poniżej wczorajszego zamknięcia, czym dość wiernie naśladował poczynania pozostałych indeksów europejskich.
Po porannym wzroście szybko znaleźli się chętni do sprzedaży akcji po cenach nie oglądanych od wtorkowego popołudnia, bo pomimo dobrych danych z Berlina, pozostało też kilka znaków zapytania. Po pierwsze dane za II kwartał są już danymi historycznymi - mają znaczenie raczej psychologiczne niż praktyczne. Po drugie podano także dynamikę dla poszczególnych krajów strefy euro, gdzie nikt Niemcom kroku nie dotrzymuje. Włochy i Hiszpania zanotowały symboliczny wzrost PKB, Grecja nadal w recesji.

Wiedzieliśmy o tym przed publikacją, ale trzeba brać pod uwagę nowy dylemat, który się pojawił - jak powinien działać ECB w Europie dwóch prędkości? Łatwo też sobie wyobrazić, że przy obecnych sygnałach spowolnienia gospodarczego Hiszpania i Włochy w II połowie roku zanotują ujemną dynamikę PKB. Czy Europa na południe od Alp potrzebuje odrębnej polityki monetarnej (a więc także waluty)? Niewątpliwie najbliższe dni przyniosą serię rozważań na ten temat.

Drugi problem był bardziej palący - inwestorzy czekali na popołudniowe dane o sprzedaży detalicznej w USA. Dane rozczarowały, ale tylko tych, którzy mieli oczekiwania na poziomie wyników ankiety Bloomberga (gdzie oczekiwano 0,5 proc. wzrostu) - dynamika sprzedaży wyniosła 0,4 proc. (0,2 proc. bez samochodów, 0,1 proc. bez samochodów i paliwa). Myślę, że nie brakowało inwestorów, którzy po ostatnich danych z rynku pracy (spadek zatrudnienia o 130 tys. etatów, wzrost liczby zasiłków) oczekiwali danych znacznie gorszych. Dlatego pod koniec notowań w Warszawie (a na początku w USA) nastroje nieco poprawiły się, a indeksy oddaliły od dziennych minimów. W przypadku GPW minima zostały pogłębione na końcowym fixingu.

Wszystko to jednak zbyt mało, żeby mówić o zakończeniu korekty spadkowej na GPW. Obroty były dziś nikłe, indeks przed głębszym spadkiem broniły papiery KGHM, które podrożały o 2,5 proc. po publikacji wyników kwartalnych. Sam fakt, że rynek nie miał siły się podnieść po spadkach w pierwszej części tygodnia, pozwala określić jego kondycję jako słabą, choć żadne wsparcie nie zostało dotąd złamane. Poziom 2450 pkt (dołek z 30 lipca) obronił się także i dziś, więc skreślać szans posiadaczy akcji z góry nie można. W przyszłym tygodniu liczyć się będą dane z rynku budownictwa mieszkaniowego w USA (ale raczej nie należy wiązać z nimi większych nadziei) oraz indeks wskaźników wyprzedzających, który poznamy w czwartek.

Euro nie zdołało odbić się wobec dolara, spadając o 0,1 proc. U nas dolar zyskał 0,5 proc. (3,125 PLN), a euro 0,2 proc. (4,004 PLN). Frank podrożał o 0,2 proc. (2,969 PLN). Dzisiejsze dane o inflacji (spadek do 2 proc.) nie zmieniły specjalnie, bo rynek liczy, że zanotowaliśmy właśnie inflacyjny dołek, zresztą w dość szczególnych okolicznościach. Zaskakująco prezentuje się zwłaszcza 10-proc. spadek cen owoców i warzyw, o którym pisze GUS, a którego chyba aż tak wyraźnie nie widać na sklepowych półkach.
Miedź, złoto i ropa próbowały dziś wzrostu, ale skończyło się na niczym, czyli na spadku cen w okolice wczorajszego zamknięcia.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Open Finance
KOMENTARZE
(0)