*Dziś na rynku ponownie rozegrał się scenariusz przerabiany przez ostatnie kilka sesji. Początek dobry wynikający z wczorajszych wzrostów w Stanach i pozytywnego wpływu parkietów azjatyckich w ciągu godziny został zgaszony i WIG20 znalazł się poniżej poziomu 2100 pkt. *
Na szczęście dla byków spadek zatrzymał się na poziomie wczorajszych minimów i do końca dnia mimo trzykrotnego testowania indeks nie przełamał go.
Dzień był pełen danych makro, które już od rana wpływały na nastroje. Co prawda poranna publikacja indeksu ZEW nie była aż tak dobra jak się tego spodziewano, ale i tak szacowane przez niego nastroje w niemieckiej gospodarce nieznacznie się poprawiły. O danych z kraju nie można już tego powiedzieć, bo inflacja w sierpniu okazała się wyższa niż prognozy i sięgnęła już 3,7 proc. Dla konsumentów oznacza to, że słaby złoty nie do końca jest błogosławieństwem, bo towary jednak drożeją, ale dla inwestorów oznacza ujemne realne stopy procentowe i praktycznie przekreśla szansę na jakiekolwiek obniżki stóp procentowych.
Najważniejsze dane dotyczyły jednak jak zwykle Stanów Zjednoczonych. A tam mieliśmy do czynienia ze sporą niespodzianką. Sprzedaż detaliczna w USA wzrosła aż o 2,7 proc., i jest to skala wzrostu niewidziana od ponad trzech lat, ale trzeba pamiętać, że znaczą część z tego stanowi rządowy program dopłat do nowych samochodów. Spowodowało to największy wzrost sprzedaży aut od ośmiu lat, ale na szczęście dla akcji ogólna sprzedaż bez samochodów też zanotowała imponujący wzrost bo aż o 1,7 proc. Patrząc długoterminowo taka terapia wstrząsowa pobudzania gospodarki zemści się w kolejnych danych, które będą miały wyższą bazę odniesienia. Rynki reagowały jednak tylko na bieżące znaczenie. Dodać trzeba też, że kupujących wspierał odczyt indeksu NY Empire State. Sięgnął on już 18,8 pkt. i jest najwyższy od listopada 2007 roku, a warto podkreślić, że jeszcze pięć miesięcy temu
wskaźnik ten pokazywał wyraźne kurczenie się gospodarcze w rejonie NY, a teraz jak widać ciężko w badaniach znaleźć jakiegokolwiek pesymistę.
Po takiej dawce optymizmu w pigułce wszystkie parkiety nie miały wyboru i wraz z naszym wyszły na plusy. Rozczarowująca była jednak skala tego wzrostu, bo WIG20 zaledwie ,,złapał oddech" i w końcówce wrócił poniżej 2100 pkt. Dzień zdecydowanie ograniczał się do obserwowania minimalnego odchylenia rynku od 2100 pkt. co wpisuje się w konsekwencje postępującej przeceny krajowego parkietu wbrew coraz lepszym danym i zachodnim wzrostom. Prosta interpretacja takiego stanu rzeczy każe oczekiwać na kontynuację i ruch w stronę 2040 pkt., gdzie popyt ma szansę o zanegować spadkową falę.