Wtorkowe notowania nie bardzo potwierdzają tezę o możliwości pojawienia się bardziej znaczącego odbicia w górę, bo rynek, który w przeciwieństwie do jego recenzentów zawsze ma rację, spadał i to dość znacznie. Niepokojąca jest szczególnie znaczna podaż na ciężkich papierach, co wskazuje kto pozbywa się akcji. Nie jest to dobry znak i może zdominować początek notowań na sesji środowej, bowiem logiczna byłaby kontynuacja wyprzedaży. Tutaj jednak na drodze mogą stanąć z jednej strony wczorajsze dane o produkcji przemysłowej, które okazały się lepsze od prognoz ekonomistów, a z drugiej strony giełdy zagraniczne, które obecnie oscylują koło swoich poprzednich wartości i raczej nie powinny spadać bo nie mają powodu.
Danych makroekonomicznych dziś nie ma żadnych, co powinno pozwolić na chwilowe uspokojenie i refleksję nad tym co dalej. Mimo niesmaku, jaki mam po wczorajszej sesji podtrzymuję tezę, że prawdopodobieństwo wybicia górą z obecnej konsolidacji jest większe, a wczorajsze spadki zaklasyfikowałbym jako normalny ruch w ramach formacji technicznej odwracającej długotrwały trend spadkowy.