Patrząc na historię ostatnich sesji, jak i układ dzisiejszego kalendarium, można oczekiwać, że na rynkach zacznie coś się dziać dopiero wczesnym popołudniem, gdy Europejski Bank Centralny ogłosi swoje decyzje, a jeszcze ciekawiej może być po konferencji Mario Draghiego. Do tego czasu interesujące może być jedynie samo rozpoczęcie handlu, po którym można spodziewać się reakcji na kolejne rekordy amerykańskich indeksów.
Choć w środę Dow Jones wzrósł tylko o 0,2 proc., a S&P500 o 0,4 proc., charakterystyczne jest to, że większa część zwyżki i nowe rekordy, pojawiły się tuż po publikacji treści raportu Fed o stanie amerykańskiej gospodarki. Z Beżowej Księgi powiało wyraźnym optymizmem, co szybko podchwycili inwestorzy, przystępując do zakupów akcji. Nie przejęli się tym, że poprawa sytuacji może przybliżać decyzję o podwyżce stóp procentowych. Obawy przed rozpoczęciem cyklu zaostrzania polityki pieniężnej złagodziła zawarta w raporcie opinia, mówiąca o niskiej presji inflacyjnej.
Interpretacja jest jednoznaczna: dopóki inflacja pozostaje niska, sam wzrost gospodarczy nie skłoni rezerwy federalnej do „pochopnych” działań. A tania ropa dodatkowo wpływa na obniżenie presji inflacyjnej i w dodatku napędza wzrosty wydatków konsumentów. Przy takiej mieszance czynników nawet pierwsza podwyżka stóp nie musi być sygnałem końca hossy.
Według niektórych opinii, przecena ropy naftowej miałaby za to skłaniać Europejski Bank Centralny do bardziej energicznych działań, czyli skupu obligacji. Bo przecież tania ropa oznacza pogłębienie zjawisk deflacyjnych. Jednak taka interpretacja nie jest wcale oczywista. Po pierwsze walka z deflacją mającą za przyczynę spadek cen ropy nie wydaje się ani celowa, ani skuteczna. Po drugie, tania ropa uznawana jest za znaczący czynnik stymulujący wzrost gospodarczy. Jeśli więc okazałoby się, że pomoże ona europejskiej gospodarce, to nie ma sensu porywać się na budzący kontrowersje i mający licznych przeciwników, skup obligacji w stylu amerykańskiego QE.
Wątpliwe, by inwestorzy od rana zabrali się do rozwiązywania tego dylematu i raczej poczekają, co w tej kwestii powie Mario Draghi. Pewne jest, że przystąpią do handlu widząc kurs dolara wynoszący 1,23 euro, czyli najniższy od połowy sierpnia 2012 r., a słowa szefa EBC pokierują ruchem na rynku walutowym.
Indeks naszych największych spółek nie powtórzył w środę scenariusza z poprzednich sesji, gdy po kilkugodzinnym marazmie byki brały się do roboty w końcowej części handlu. Trudno o jednoznaczną interpretację takiego zachowania. Może ono oznaczać, brak siły wyczerpywanie się impetu, a cofnięcie poniżej naruszonego w ciągu dnia poziomu 2450 punktów nie jest najlepszym sygnałem. Z drugiej strony, cofnięcie było równie symboliczne, jak przełamanie wspomnianego poziomu, więc możemy mieć do czynienia z naturalnym przystankiem przed próbą dalszego ruchu w górę. Dziś przekonamy się, która wersja okaże się trafna.
Istotne może okazać się zachowanie walorów banków, które wczoraj dość obojętnie skwitowały decyzję RPP o pozostawieniu stóp procentowych bez zmian. Z deklaracji Marka Belki wynika, że droga do ich cięcia nie jest zamknięta, ale stwierdzenie, że zależeć to będzie głównie od sytuacji w gospodarce, może oznaczać, że wejście na nią jest mało prawdopodobne. Ten wątek podchwyciły prawdopodobnie akcje Millennium, zwyżkując w środę o niemal 6 proc. i rosnące o 1,4 proc. papiery ING BSK. Niewykluczone, że dziś znajdą naśladowców. Bykom sprzyjać też może poranna ponad 1 proc. zwyżka notowań kontraktów na miedź, na którą z pewnością nie pozostaną obojętne akcje KGHM. Także notowania ropy naftowej zwyżkowały o kilka dziesiątych procent.
Bardzo dobre nastroje panowały na giełdach azjatyckich, gdzie Nikkei rósł o 0,9 proc., a Shanghai Composite szedł w górę aż o ponad 3 proc. Kontrakty terminowe na amerykańskie i europejskie indeksy aż tak wielkiego optymizmu nie sygnalizowały, ale nieznacznie zwyżkowały.
Porównaj na wykresach spółki i indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1451602800&de=1490972460&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=BOS&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>