Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Siwek
|

Martwi kondycja amerykańskich spółek

0
Podziel się:

Nie zapowiada się dobrze dzisiejsza sesja na warszawskim parkiecie.

Martwi kondycja amerykańskich spółek

Nie zapowiada się dobrze dzisiejsza sesja na warszawskim parkiecie. Już końcówka poniedziałkowej sesji wykazała słabość rynku, który nie zdołał utrzymać sporej zwyżki mimo, że obroty były minimalne i nie wydawało się to zbyt trudnym zadaniem.

Zresztą pierwsza sesja tego tygodnia była specyficzna, gdyż od dawna wiadomości z Chin w tak dużym stopniu nie determinowały sytuacji. Z drugiej strony, przyczyn dobrych nastrojów można było upatrywać w pozytywnym zakończeniu piątkowej sesji w Ameryce, a nie w działaniach chińskich władz mających zapobiec pogarszaniu się koniunktury gospodarczej w Państwie Środka. Te ostatnie można było wręcz interpretować negatywnie, jako potwierdzenie, że również w tym kraju perspektywy nie wyglądają różowo. Okazało się, że przypisywanie sygnałom z Chin większego znaczenia było nietrafne - zarówno z punktu widzenia rynków akcji, jak i surowców.

Wracamy więc do sytuacji, w której to amerykański parkiet wysyła kluczowe sygnały. Tu mamy najmniej optymistyczne wiadomości. S&P 500 zatrzymał się wczoraj na ostatnim wsparciu (895 pkt - połowa długiej białej świecy), chroniącym przed atakiem na październikowy dołek. Realnie patrząc są małe szanse na jego obronę. Najbardziej prawdopodobne jest zejście indeksu do strefy 777-800 pkt, czyli dołków internetowej bessy i tam szukanie twardszego dna do spokojniejszego, ale większego i trwalszego ruchu w górę, niż ten z przełomu października i listopada.

Motorem napędowym zniżek w Ameryce są doniesienia ze spółek. Coraz to nowa firma ostrzega przed tym, że w przyszłości wyniki się pogorszą. O ile dotyczy to branż dotąd dotkniętych problemami, jak powiązane z rynkiem nieruchomości, motoryzacyjna, czy finansowa, nie robi to już tak dużego wrażenia na inwestorach. Jednak, gdy kłopoty zaczynają wykazywać przedsiębiorstwa takie jak Starbucks, Circuit City, Tyco International, czy Google, co do których można było mieć nadzieję, że unikną trudności, to zrozumiałe są negatywne reakcje. Tym bardziej, że wyceny amerykańskich akcji są wciąż wysokie, mimo ostrej przeceny w tym roku. Uzasadniają je przewidywania szybkiej poprawy zysków. Jednak teraz stają one pod znakiem zapytania, więc naturalne jest, że kursy idą w dół.

Obecne wydarzenia wpisują się też w scenariusz dalszego spadku cen towarów oraz umacniania się dolara. Oba zjawiska są szkodliwe dla wizerunku rynków wschodzących w oczach globalnych inwestorów. Tym samym przekonanie o powrocie większych zniżek na emerging markets staje się coraz bardziej uzasadnione. Zagrożone są nie tylko akcje, których notowania mogą pójść w dół o około jedną czwartą, ale również waluty i obligacje. Te wnioski dotyczą również naszego parkietu. Dla WIG silnym wsparciem przed atakiem na październikowy dołek jest 26,2 tys. pkt. Jeśli w najbliższym czasie nie uda się obronić tego poziomu dołka będziemy szukać w rejonie 22 tys. pkt.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)