Poprzedni tydzień indeks największych spółek WIG20 zakończył na poziomie ok. 2730 pkt. Gdyby nie dwie ostatnie sesje tygodnia, podczas których indeks nieco drgnął w górę, nowy tydzień zaczynalibyśmy na najniższym poziomie od niemal dwóch lat.
Ale i tak jesteśmy tylko nieco wyżej. Nic nie zmieni jednak tego, że definitywnie padły dna bessy ze stycznia i marca. W przypadku indeksu całego rynku WIG-u owe dno wyznaczał poziom 44,5 tys. pkt. Dziś WIG jest już prawie tysiąc punktów niżej.
Źle z akcjami jest na wszystkich rynkach świata, ale warszawska giełda bezapelacyjnie należy do najgorszych. U nas bowiem najbardziej odczuwalny jest brak krajowego kapitału, który zwykle stabilizował sytuację w chwilach, gdy z powodu globalnych zawirowań z parkietu wyparowywały pieniądze inwestorów zagranicznych. Dziś na rynku nie widać ani kapitału inwestorów indywidualnych, ani tym bardziej funduszy inwestycyjnych, które wciąż muszą sprzedawać akcje, bo ludzie więcej pieniędzy wypłacają, niż wpłacają do funduszy. Akcje kupują z konieczności tylko fundusze emerytalne, ale w okresach wzmożonej wyprzedaży akcji to za mało.
Czy spadki będą kontynuowane? Jeśli rzeczywiście - na co wskazuje analiza wykresów indeksów - zaczęliśmy kolejną falę bessy, to jej zakres można szacować na 15-20 proc. spadku cen. W ciągu ostatniego miesiąca WIG20 osunął się od lokalnego szczytu w okolicach 3050 pkt. o niemal 10 proc. Część obserwatorów przewiduje, że zjazd może zakończyć się dla tego indeksu dopiero w pobliżu 2550 pkt. Być może rzeczywiście taka skala przeceny jest nieuchronna, zwłaszcza jeśli spojrzymy na spadki obrotów towarzyszące odbiciom w górę i dość wysoką aktywność inwestorów w czasie sesji spadkowych.
Z drugiej jednak strony rynek zdaje się dojrzewać do jakiejś poważniejszej, niż jedno-dwudniowa, korekty wzrostowej. Fala spadkowa trwa już dość długo i jest intensywna. Jednogłośne negatywne oczekiwania, formułowane przez analityków mogą zwiastować nieoczekiwane odbicie. Tak samo, jak nie sprawdził się optymizm obserwatorów rynku sprzed kilku tygodni. I przepowiednie analityków, że najgorsze rynek najpewniej ma już na sobą.