Brak istotnych danych makro, może spowodować, że dziś znajdziemy się między młotem a kowadłem, czyli między optymizmem z USA, a pesymistycznymi nastrojami z rynków azjatyckich.
Mój kolega redakcyjny, Marek Knitter znany braci giełdowej pod przydomkiem ,,niedźwiedź" po piątkowej sesji wróżył,że ,,pierwsze walki byków z niedźwiedziami zapewne zobaczymy w poniedziałek rano na kontraktach terminowych. Krwawej bitwy należy oczekiwać podczas obrony poziomu 3400 pkt. Byki mają szansę się wybronić pod warunkiem, że wcześniej w Azji nie dojdzie do bardzo dramatycznych spadków indeksów."
Wpisuje się to w moją ostatnią średnioterminową prognozę dla WIG20, w której spodziewałem się, że indeks będzie się konsolidował między 3600, a 3400 pkt. Jak na razie nic nie wskazuje na to, by miało być inaczej. Piątkowe niskie obroty, mogą świadczyć o tym, że dla dużych spółek znaleźliśmy się na poziomie równowagi. Z jednej strony podaż, nie jest zadowolona z obecnych cen, zaś popyt uznaje, że obecne ceny nie są bynajmniej okazyjne. W tym kontekście ostatnie sesje, można więc uznać za oznakę siły rynku.
Nieco inną perspektywę należy przyjąć w przypadku mWIG40. Oczywiście piątkowy wzrost nieco wypacza wpływ na indeks Getin-u i Ciech-u, niemniej spółki wchodzące w skład tego wskaźnika są najsilniejsze na rynku i wygląda na to, że żadna korekta im nie straszna.
Dziś nie spodziewam się również większych zmian na rynku akcji. Brak danych makro, jeśli nie liczyć informacji GUS o produkcji przemysłowej, spowoduje z jednej strony chęć kontynuacji piątkowego ruchu, z drugiej zaś uzależnienie GPW, od rynków światowych. Tu sytuacja, jest mniej klarowna. Znajdujemy się między młotem a kowadłem. Młotem jest pesymizm w Azji, zaś kowadłem optymizm w USA. Z takiego połączenia często wykluwa się konsolidacja, której spodziewam się na dzisiejszej sesji.