Zachodnie parkiety nie dały dziś sygnału do kolejnego byczego ataku i poddały się korekcie. Ogłoszony przed sesją słaby wynik BNP Paribas (największy francuski bank) znów gracze zachodni potraktowali jako dobry, bo mimo, że slaby to lepszy od prognoz.
Takie podejście szybko się zemściło i już w południe DAX i FTSE przeszły na minusy. Bardzo niewielkie znaczenie w całym zejściu indeksów miały dane o zamówieniach fabrycznych z Niemczech. Niemniej w porównaniu do ubiegłego roku zmniejszyły się one o 6,1 proc.
To dużo i to kolejny już sygnał, że gospodarczo Europa słabnie. Przy takich danych coraz większego znaczenia nabiera jutrzejszy komunikat po decyzji EBC.
Przy ogólnym osłabieniu całego rynku na lidera naszych wzrostów wyrósł... KGHM, który zyskiwał ponad 3 proc. i jako jedyna spółka z WIG20 wzrosła. Słabe to jednak pocieszenie, bo od 15 lipca (przyznanie dywidendy) cena konglomeratu spadła już o 15 proc., więc dzisiejsza wyjątkowa zwyżka nie poprawia sytuacji akcjonariuszy. Po drugiej stronie rynku znalazł się PGNIG, który zniżkował o 7 proc.
W okolicach południa WIG20 testował już poziom 2700 pkt, który powstrzymał sprzedających na dłuższą chwilę. Ten przystanek wydawał się wszystkim na co byki mogły sobie dziś pozwolić. Nie jest to jednak żaden sukces, ponieważ obrót rósł w tym czasie w miarę równomiernie. Oznacza to, że chętnych do sprzedaży wciąż nie brakowało.
Końcówka sesji przyniosła sporo zaskoczenia. Kiedy wydawało się, że przepychanki między popytem i podażą zakończy się na umiarkowanych minusach WIG20 po fixingu spadł jeszcze o procent i ostatecznie kończył sesje na -2,21 proc. mWIG i sWIG spadły tylko o 0,5 proc. ale one nie poddały się wczorajszemu rajdowi i dziś również nie zainteresował się nimi większy kapitał.