Początek tygodnia nie przyniósł istotnych zmian, w utrzymującym się już od kilku sesji, obrazie rynku w Warszawie. Przy utrzymującym się wciąż maraźmie i niewielkiej zmienności wśród spółek o największej kapitalizacji miłe chwile przeżywają obecnie wszyscy ci którzy ostatnio zaufali papierom mniejszych firm, o nierzadko nie do końca jasnym standingu finansowym.
Właśnie te papiery stworzyły pewnego rodzaju mini-hossę, podbijając wycenę WIG-u (0,1%) i MIDWIG-u (0,6%), przy jednoczesnym słabszym zachowaniu WIG20 (-0,35%). Dodatkowo wysokie poziomy indeksów giełd amerykańskich i zachodnioeuropejskich mogące kusić realizacją zysków stwarzają dodatkowe obawy przed zakupami rodzimych blue chip-ów przez instytucje.
Dlatego też na dobre ugrzęzły w swoich konsolidacjach takie spółki jak TPSA i KGHM i Agora, poruszające się od dwóch tygodni w wąskich kanałach. Na ich tle niewiele lepiej wygląda zachowanie PKNOrlen, BPH PBK i Prokomu, które jednak same przełomu nie dokonają. Mimo małej zwyżki na koniec sesji w odwrocie jest obecnie słabnące pod naporem sprzedających Pekao, które żyje już chyba zbliżającą się sprzedażą przez EBOR drugiej części swojego pakietu akcji banku.
Dużo ciekawiej przedstawia się sytuacja wśród intensywnie granych w poniedziałek głównie przez kapitał spekulacyjny, a do niedawna zapomnianych przez rynek takich spółek jak Elektrim, Netia, Stalexport, Rafako, Mostostal Export, Szeptel i MCI, które systematycznie biją swoje wielomiesięczne a nawet roczna szczyty. Mimo, iż spółki te nie podawały w ostatnim czasie istotnych fundamentalnie informacji, rynkowe spekulacje zrobiły swoje. Zwłaszcza ubiegłotygodniowe sugestie o możliwym przejęciu kontroli nad Elektrimem przez szefa Polsatu w połączeniu z medialnym podgrzewaniem atmosfery wyprowadziły kurs holdingu do nienotowanych od prawie dwóch lat poziomów.