Na warszawskiej giełdzie kolejna sesja o mizernym obrocie. WIG20 otworzył się na poziomie 1365 pkt. i po osiągnięciu w połowie sesji dołka na 1359 rozpoczął powolny wzrost. Żadnej reakcji rynku nie przyniosły podane o godz. 14.30 naszego czasu dane o lutowej inflacji w USA (PPI – wzrost o 0,2 % przy oczekiwanym wzroście o 0,1 % oraz core PPI – bez zmian przy oczekiwanym wzroście o 0,1% - co nie powinno dziwić mając na uwadze obserwowany ostatnio wzrost cen surowców).
Nieco większy wpływ na rynek wywarła poprawiająca się sytuacja na giełdach zachodnioeuropejskich oraz opublikowane nieco później lepsze niż oczekiwane dane o dynamice produkcji przemysłowej za luty (wzrost o 0,4 % przy oczekiwanym wzroście o 0,2 %). Ostatecznie rynek zamknął się na poziomie 1367 pkt.
Kolejną sesje słabo zachowują się akcje Elektrimu. Po podaniu informacji o wypowiedzeniu przez MHB umowy kredytowej (i wezwaniu do zapłaty 5,7 mln euro) oraz podpisaniu przez Vivendi wstępnego porozumienia z konsorcjum inwestorów finansowych w sprawie sprzedaży 49 % udziałów w Elektrimie Telekomunikacji (Vivendi posiada 51 % udziałów w ET) kurs akcji spółki spadł nawet do 8,25 zł i też na tym poziomie też się zamknął. Wydaje się, że jedyną szansą dla spółki jest porozumienie z obligatariuszami i pełna ich spłata, pytanie tylko, czy wszyscy zainteresowani widzą w takim obrocie sprawy swój interes (to zapewne okaże się 10 kwietnia na NWZA – o ile do niego dojdzie, bo wydaje się mało prawdopodobne, aby wcześniej udało się takowe porozumienie osiągnąć).