Ostatecznie indeks zakończył dzień na poziomie 2757 pkt., zaś obroty na rynku akcji wyniosły 1,09 mld zł. W czasie sesji indeks zszedł jeszcze niżej, ale co warte podkreślenia nie był do zbyt dynamiczny spadek, a jedynie płynne osunięcie się notowań. Spowodowało to podzielenie się analityków co do przyszłości trendu.
Część specjalistów prognozuje, że w ciągu najbliższych sesji będziemy mieli do czynienia z dalszymi spadkami. Przewidują oni, że zatrzymają się one dopiero w okolicy 2590 pkt. Uznali oni, że nadgryzanie poziomów wsparcia było na tyle skuteczne, że w najbliższym czasie trudno marzyć o ataku na poziom 3000 pkt. W takim duchu utrzymany był choćby duży materiał w gazecie giełdy „Parkiet”. W sondzie jaką przeprowadziła redakcja przewagę zyskali analitycy prognozujący przecenę na najbliższych sesjach.
Na drugim biegunie znaleźli się specjaliści, którzy uważają, że naruszenie poziomu 2753 pkt. nie było trwałe, zaś w najbliższym czasie można się spodziewać powrotu fali wzrostowej. Wszystko powinno rozstrzygnąć się na początku tygodnia. Póki co wydaje się, że można się przychylić do tej drugiej opinii, z tą tylko uwagą, że zamiast wzrostów możemy utknąć na obecnym poziomie na bardzo długo. W ostatnich dniach brakuje bowiem na rynku dynamiki, która pozwoliłaby przebić jakiekolwiek opory. Handel akcjami odbywa się na płaskim jak stół rynku, zaś podaż i popyt niemal doskonale się równoważą. Dziś można się jednak spodziewać otwarcia notowań na zdecydowanym plusie. Utrzymanie tego poziomu będzie zależało jednak od wielu skorelowanych ze sobą czynników.
Po pierwsze coraz ważniejsze dla naszego rynku wydają się notowania w USA. To właśnie z powodu zwyżki za oceanem, w końcówce piątkowej sesji i na naszym parkiecie notowania poszły w górę. Kolejnym elementem od którego będzie zależeć sytuacja na GPW, będzie zachowanie się rynku surowców. Trudno też jednoznacznie ocenić, jak inwestorzy (szczególnie zagraniczni) będą reagowali na naszą sytuację polityczną, zwłaszcza na powtarzające się próby ograniczenia banku centralnego. Gdy radykalne pomysły jak choćby postawienie szefa NBP, Leszka Balcerowicza przed Trybunałem Stanu nabiorą realnych kształtów, nawet najlepsza sytuacja techniczna indeksom nie pomoże.