Wczorajsza sesja spowodowała, że dzisiejsze wyniki KGHM przestają mieć jakiekolwiek znaczenie dla koniunktury na GPW. Na wykresie WIG20 wyraźnie widać zejście indeksu poniżej linii trendu wzrostowego, więc w najbliższych dniach można się spodziewać pogłębienia spadków.
Po tąpnięciu takim jak wczoraj analitycy mawiają, że nawet słonia gdy się zrzuci z kilku pięter to się odbije. Ewentualne wzrosty niech nie skuszą jednak amatorów długich pozycji, gdyż będzie to co najwyżej odreagowanie ostatnich silnych spadków. Dzisiejsza sesja jednak nie powinna przynieść już tak drastycznych zmian cen, jak trzy poprzednie.
Gracze posługujący się analizą techniczną wczoraj mogli się poczuć dość niekomfortowo. Gdy obserwowali wczoraj jak pękają niczym zapałki opory na poziomach 3066 pkt., 3049 pkt., 3024 pkt. i w końcu 3 tys. pkt. mogli stracić wiarę w magię wykresów i kresek. Co im pozostaje? Wiara w kolejne linie wsparcia na wykresie WIG20 w okolicach 2940 pkt. i 2860 pkt. Nadzieja podobno umiera ostatnia.
Jeśli szukać na rynku w tej chwili pozytywów, to będzie nim zapewne wczorajszy debiutakcji Qumak-Sekom, które wzrosły na otwarciu 13 proc. Sesji nie zakończyły już jednak tak udanie, niemniej należy odnotować niewielkie plusy na tym walorze. Niewielkimi plusami zakończyła się również sesja w USA, gdzie Dow Jones po słabym otwarciu zyskał ostatecznie 0,3 proc. Kolejnym optymistycznym akcentem przed dzisiejszą sesją będzie informacja z banku inwestycyjnego Merrill Lynch, który uważa, że polska gospodarka ma szanse rosnąć o 7 proc. rocznie.
To nagromadzenie optymistycznych faktów przed dzisiejszą sesją jest całkowicie celowe. O ile bowiem wzrosty z lipca były wynikiem głównie spekulacji na rynku terminowym, zaś spadki z początku sierpnia realizacją zysków, o tyle w dłużej perspektywie fundamenty gospodarki i GPW pozostają bardzo silne. Korekta była jednak potrzebna rynkowi, problem w tym, że jej zakres może kształtować rynek terminowy, co pozytywne dla notowanych spółek na pewno nie będzie.