Dzisiejsza sesja przebiegała w cieniu szeroko opisywanego debiutu Giełdy Papierów Wartościowych. Wzrost ceny dzisiejszego debiutanta przerósł najśmielsze oczekiwania, a główny indeks „w dowód radości" również wystrzelił na północ.
Popyt na akcje GPW w ofercie publicznej był bezprecedensowy w okresie ostatnich kilka lat. Koniunktura w ostatnich dniach była sprzyjająca, czyli sukces pierwszego notowania był gwarantowany. Jednak nawet najwięksi optymiści mogli tylko marzyć o wzroście ceny o ponad 23 proc. na zamknięciu. Taka zwyżka sprawia, że już praktycznie nie istnieje racjonalny potencjał do dalszego wzrostu, ale podczas hossy wyznaczanie szczytów jest wysoce nieskuteczne.
W przypadku indeksu WIG20 początek dnia sprawiał wrażenie kontynuacji wczorajszego marazmu przy szczytach, ale popołudniu nastroje uległy wyraźnej poprawie. Kalendarium było praktycznie puste więc to bezwzględna siła popytu była odpowiedzialna za wzrosty. Warto podkreślić fakt, że nasz parkiet pozytywnie wyróżniał się na tle Europy.
Z pobocznych informacji, o których warto wspomnieć, to przede wszystkim wyraźny wzrost indeksu zaufania wśród amerykańskich małych przedsiębiorstw. To ważny, ale niedoceniany wskaźnik, który bada koniunkturę podobnie jak sławny indeks PMI, ale w sektorze gospodarki, który w większości odpowiada za nowe miejsca pracy. Otóż wspomniany indeks wzrósł w październiku do 91,7 pkt. z 89 pkt. we wrześniu, co było najlepszym odczytem od 5 miesięcy. Niestety dopiero wzrost powyżej 100 pkt. można uznać za satysfakcjonujący, czyli jesteśmy na dobrej drodze, ale jeszcze sporo zostało do zrobienia.
Na rynku walutowym eurodolar próbował odrabiać dwudniowe straty, ale byki nie miały siły na znaczący ruch. Wciąż przeszkadzają kraje peryferyjne i jutrzejsza aukcja obligacji portugalskich. Nie będzie to sprzedaż bonów, więc uczestnicy rynku będą bacznie ją obserwować. Złoty się wyraźnie umocnił w stosunku do większości walut, też regionalnych. Pewnie część kapitału napłynęło w celu zakupu akcji debiutującej giełdy.