Po mocnym osunięciu się w pierwszej części sesji, na rynku pojawił się bardzo duży popyt, który do końca dnia ścierał się z równie imponującą podażą.
Biorąc pod uwagę niskie poziomy, na których się znajdujemy, obroty osiągnęły gigantyczne wręcz wartości świadcząc o tym, że doszło do bardzo poważnego przejęcia akcji.
WIG20 dotarł rano do 1253 punktów, zatem w ciągu dwóch sesji wypełnił niemalże cały techniczny zasięg spadku (1200 punktów). Z głębokich minusów wyszedł na koniec dnia na lekki plus, co jest sporym osiągnięciem i takie odreagowanie przy bardzo wysokich obrotach należy uznać za bardzo ważne wydarzenie techniczne, które ma prawo przynieść dalsze wzrosty w kolejnych dniach.
O skali emocji na sesji niech świadczą wolumeny obrotu akcjami banków. W przypadku Pekao S.A. wolumen był najwyższy w historii jego notowań, a w przypadku PKO BP większą aktywność inwestorów obserwowaliśmy jedynie na debiucie i kolejnej sesji po nim. W porównaniu do ostatniej próby odwrotu na akcjach PKO dwa tygodnie temu, tym razem wolumen był dwukrotnie wyższy.
Kto rozpoczął tak aktywny skup akcji blue chipów? Najbardziej prawdopodobnym kandydatem są polskie fundusze emerytalne, choć nie można wykluczyć, że na rynek po stronie kupna wkroczyli też nowi inwestorzy zagraniczni. Sesja na pierwszy rzut oka wygląda na przełomową i kto wie, czy indeks największych spółek nie ustanowił wczoraj istotnego średnioterminowego dołka. Taką interpretację wspiera fakt wczorajszego wyraźnego zwrotu na rynku walutowym.
Mimo tego pozytywnego wydźwięku wczorajszych notowań, pozostają dwa kluczowe negatywne czynniki. Pierwszym jest fakt, że gigantyczne krótkie pozycje na rynku terminowym wciąż nie są zamykane, a wręcz widzimy ich powiększanie. Drugim zagrożeniem jest rynek amerykański, który wciąż niebezpiecznie balansuje w pobliżu ostatnich dołków.