Nareszcie! - tak pewnie podsumowało dzisiejszą sesję na GPW wielu inwestorów. Oczekiwane od kilku sesji odbicie wreszcie nastąpiło, a jego styl był całkiem przyzwoity biorąc pod uwagę siłę i zdecydowanie poprzedzających dzisiejszą sesję spadków. WIG 20 wzrósł o 2.20% przy obrotach rzędu 480 mln zł. Oceniając obrót trzeba wziąć poprawkę na nienaturalnie duży wolumen obrotu akcjami Pekao S.A. (211 mln zł), związany zapewne ze sfinalizowaną dzisiaj sprzedażą przez EBOR ponad 3-procentowego pakietu akcji Pekao S.A. po cenie 103 zł. Wydaje się, że część dużych inwestorów potraktowała skrócenie pozycji przez EBOR jako negatywny sygnał i postanowiła zrobić to samo na GPW, co zaowocowało bardzo dużą presją podażową, która nie pozwoliła wygenerować wzrostu porównywalnego z innymi blue chipami.
Wśród największych spółek warszawskiego parkietu gwiazdą był dzisiaj KGHM. Po mocnej przecenie odreagowanie było równie mocne, zwieńczone wzrostem kursu o 7.07%, popartym dosyć dużym obrotem. Spore wzrosty odnotowały dzisiaj również walory Computerlandu (+4.62%), Banku Handlowego (+5.33%), Millenium (+6.58%) i Orbisu (+4.15%). Po raz pierwszy od długiego czasu wzrósł dzisiaj kurs akcji Agory (+3.32%) i wydaje się, że aktualny poziom ceny jest nadal atrakcyjny z fundamentalnego punktu widzenia, szczególnie w perspektywie długoterminowej. Na przeciwległym biegunie nastrojów znajdował się nadal Kredyt Bank, którego akcjonariusze nadal nie mogą dojść do siebie po szoku jakim było opublikowanie wczoraj informacji o zamiarze utworzenia gigantycznych rezerw na poczet wyniku IV kwartału (1.3 mld zł). Wydaje się, że reakcja rynku jest zdecydowanie zbyt emocjonalna, ponieważ deklaracje i czyny strategicznego inwestora Kredyt Banku, belgijskiego banku KBC świadczą o tym,
iż jest on zdecydowany wyprowadzić bank na prostą, biorąc na siebie koszty dotychczasowej działalności i restrukturyzacji banku. Wśród średnich i małych spółek pozytywnie wyróżniły się Stalprofil (+5.29%), Getin (+6.0%), Sterprojekt (+3.86%), Apator (+3.39%) czy Ropczyce (+8.70%).
Podsumowując tydzień na GPW nasuwa się określenie „blitzkrieg”. Pozostając przy terminologii wojskowej trzeba powiedzieć, że atak niedźwiedzi był równie miażdżący co nieoczekiwany. Wyrwa we froncie obrony byków jest olbrzymia, większość umocnień (ważnych oporów technicznych) padła, a zdobycze terytorialne (zasięg spadku) niespodziewanie duże w tak krótkim czasie, ponieważ spanikowane byki myślały głównie o odwrocie. Spadek WIG-20 w ciągu czterech kolejnych sesji o niemal 9% był największy od ponad dwóch lat. Z punktu widzenia AT sytuacja wydaje się dosyć klarowna. W ciągu tygodnia zostały wygenerowane niemal wszystkie możliwe negatywne sygnały, co zapowiada kontynuację spadków w średnim terminie. Najbliższe wsparcie to okolice 1400 pkt. i nawet w pozytywnym scenariuszu, zakładającym uformowanie średnioterminowego dna na tym poziomie, powinno być jeszcze testowane. Z analizy technicznej płyną zdecydowanie negatywne wnioski, ale sądzę, że przesłanki fundamentalne nie uzasadniają dalszych głębokich spadków.
Gospodarka nadal wysyła pozytywne sygnały, potwierdzane wynikami finansowymi większości spółek. Ostatnie okresy długiej, destrukcyjnej bessy były uzasadnione pogorszającymi się czynnikami makroekonomicznymi. Tym razem jest inaczej i jeżeli rynek amerykański obroni się przed coraz powszechniej oczekiwanym, dłuższym okresem dekoniunktury, to atmosfera na warszawskim parkiecie może się zdecydowanie ocieplić jeszcze w tym roku. Na razie wygląda na to, że w przyszłym tygodniu znowu mogą nadejść ciężkie chwile dla byków, a pewnym pocieszeniem może być bardzo niski poziom krótkoterminowych wskaźników wskazujący na to, iż odbicie może dłuższe niż jednosesyjne.