Po porannym, szybkim spadku, będącym reakcją na kolejne straty amerykańskich rynków, nasze indeksy szybko wróciły do punktu wyjścia i do końca dnia próbowały mimo silne spadającego węgierskiego BUX-a, zyskiwać na wartości.
Niepewność kupujących zmniejszyła się dopiero w ostatniej godzinie sesji, jednak aktywna na wielu spółkach podaż, nie pozwoliła wykreować wzrostów na większa skalę. W gronie największych spółek odreagować udało się akcjom PKO BP, KGHM, BPH, Lotosu, Agory, BZWBK i Kęt. Po dramatycznym, prawie sześcioprocentowym załamaniu kursu Softbanku w początkowej fazie handlu, spółce udało się zakończyć sesję półtora procentowym wzrostem. Podaż wyraźnie zdominowała za to handel akcjami TPSA i PKNOrlen, które zakończyły sesje spadkami. Trzy procent stracił kurs Pekao, co można powiązać z kłopotami jego właściciela Unicredito, związanymi z nieudanie przebiegającym wezwaniem na zakup akcji HVB, właściciela BPH.
Słabe nastroje na światowych rynkach nie zdołały popsuć humorów inwestorom, handlującymi sporą grupa mniejszych spółek. Wciąż nie mam mocnych na akcje i prawa do akcji PCGuarda, które systematycznie zyskują od środowego debiutu. Silnie zyskał na wartości między innymi również Swarzędz, Skotan, DGA, PPWK, Inter Cars i Próchnik. Zdecydowanie mniej zadowoleni mogą mogli być posiadacze Mennicy, Drozapolu, Ivax-u i Unimilu.
Potencjalna piątkowa zwyżka indeksów w USA zwiększy szansę Warszawy na bardziej okazały wzrost w poniedziałek. W perspektywie najbliższych kilku sesji będzie jednak bardzo trudno uniknąć dalszego spadku rynku w kierunku 2300 punktów, choć przebieg korekty nie musi być tak gwałtowny jak obserwowaliśmy to w mijającym tygodniu.