Sesja na światowych rynkach ponownie należały do bardziej płaskich. Jedynie w Chinach ze względu na wzrost płynności dostarczanej przez Ludowy Bank Chin obserwowaliśmy większe pozytywne ruchy, pomimo mieszanej sytuacji w tym państwie od strony fundamentalnej.
Pomimo tego, iż ryzyka polityczne znacząco zmniejszyły się w ostatnim czasie, inwestorzy obawiają się kolejnej rzeczy - niskiej zmienności.
Na razie nie mamy do czynienia z samospełniającą się przepowiednią, chociaż nie należy wykluczać takiej możliwości. Niska zmienność to sygnał ostrzegawczy dla inwestorów, gdyż szybko może doprowadzić do wyraźnego cofnięcia się na rynkach. Poprzednio taką samą sytuację mogliśmy obserwować w 1993, kiedy indeks VIX, nazywany inaczej indeksem strachu, obrazujący zmienność znalazł się przy obecnie rekordowo niskich poziomach.
Indeks VIX przedstawia implikowaną zmienność, która bazuje na opcjach kupna i sprzedaży na indeks S&P 500. Z racji, iż spadki są zazwyczaj zdecydowanie bardziej dynamiczne, wartość opcji sprzedaży rośnie bardzo mocno, co wpływa później na znaczny wzrost indeksu VIX. Wiele inwestorów oraz instytucji finansowych obawia się, że może dojść do realizacji zysków w przypadku wystąpienia nawet małego czynnika ryzyka.
Z drugiej strony jesteśmy po kilku dosyć sporych, jak wybory we Francji, referendum w Turcji, czy zawirowania z Koreą Północną. Wzrosty na giełdach jednak trwają, choć przy zdecydowanie mniejszej dynamice, a inwestorzy czekają na moment, kiedy będzie można liczyć na mniejszą lub większą korektę.
Dane z europejskich gospodarek są bardzo mocne, co z jednej strony jest dobre dla spółek, zaś z drugiej może oznaczać zaostrzenie retoryki ze strony Europejskiego Banku Centralnego. Mario Draghi, szef EBC podczas dzisiejszej przemowie w holenderskim parlamencie nie powiedział nic znaczącego, ale co ważniejsze, nie mówił nic na temat ryzyk oraz ewentualnych czynników zagrożenia dla wzrostu, czy inflacji. Może to być pierwszy sygnał dla inwestorów, którzy szukają momentu na wyjście z rynku akcyjnego.
W przypadku Wall Street sytuacja jest równie niepewna. Zyski amerykańskich spółek rosną, obiecywane są spore redukcje podatków dla przedsiębiorstw, ale bez żadnych konkretów oraz realizacji. Istnieje również ryzyko, że warunki finansowe staną się na tyle napięte, że Fed będzie zmuszony do szybszych podwyżek, co z pewnością nie spotka się z aprobatą inwestorów.
Przed godziną 17:00 DAX tracił zaledwie 0,01 proc., francuski CAC 40 był niżej o 0,11 proc., natomiast brytyjski FTSE 100 rósł aż o 0,71 proc. Na Wall Street sytuacja również wygląda bardzo płasko. S&P 500 traci 0,08 proc., DJIA zniżkuje o 0,22 proc., natomiast Nasdaq jest niżej o 0,19 proc.
Na GPW z pewnością nie możemy mówić o dobrych nastrojach. Mocno taniały banki, które były głównym powodem wyprzedaży całego WIG20. Straty te byłyby o wiele większe, gdyby nie dobra postawa spółek energetycznych, wydobywczych oraz paliwowych. Indeks WIG20 cofa się ponownie z okolic 2400 punktów i tuż przed końcem sesji traci 1,42 proc.