Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Barembruch
|

Nokautu nie było

0
Podziel się:

Przed czwartkową sesją mniej odpornym nerwowo inwestorom mogą nieco drżeć ręce. Sytuacja jest bowiem nieco bardziej niejasna, niż wydawało się jeszcze kilkadziesiąt godzin wcześniej.

Przed czwartkową sesją mniej odpornym nerwowo inwestorom mogą nieco drżeć ręce. Sytuacja jest bowiem nieco bardziej niejasna, niż wydawało się jeszcze kilkadziesiąt godzin wcześniej.

Po wtorkowym niespodziewanym odbiciu, które uratowało giełdę przed nie lada tarapatami, w środę powszechnie spodziewano się, że kupujący pójdą za ciosem. Zwłaszcza po dobrych sesjach na giełdach amerykańskich i na wschodzących parkietach w Ameryce Łacińskiej. Jednak rzeczywistość nieco rozczarowała. W środę polski rynek ostatkiem sił uratował się przed spadkami.

WIG20 po niezłym początku osuwał się pod własnym ciężarem i na kilka kwadransów przed końcem handlu zjechał pod kreskę. Wydobył się spod niej dopiero w ostatnich minutach dnia. Ostateczny wynik - wzrost o 0,2 proc. nie umocnił przekonania graczy, że korektę mamy już za sobą. Inwestorzy-optymiści zachowali się trochę jak bokser, który miał już chwiejącego się na nogach rywala w narożniku, ale nie zadał decydującego ciosu. I przeciwnik, który zdołał dotrwać do gongu, od czwartku znów może być równym przeciwnikiem.

Niezbyt krzepiąca końcówka sesji to w największej mierze ,,zasługa" PKN Orlen i banku Pekao. Obie spółki straciły niecałe 2 proc. Ale to i tak nic w porównaniu z ostrą przeceną akcji BPH, które staniały o ponad 4 proc. przy gigantycznych ,jak na tę spółkę obrotach ponad 620 mln zł. Prawdopodobnie jeden z dużych inwestorów postanowił szybko pozbyć się większego pakietu akcji. Ze słabą postawą Pekao i BPH kontrastowały ponad 2-procentowe zwyżki papierów mniejszych banków - BRE i BZ WBK. W pierwszym wypadku to skutek dobrych wyników finansowych, a w drugim - gra ,,pod wyniki", które nie są jeszcze opublikowane. Do najbardziej
docenionych w środę spółek należał KGHM. Opublikowane przez spółkę wyniki roczne rozczarowały analityków, ale najwyraźniej zadowoliły inwestorów. Bo jak inaczej wytłumaczyć prawie 3-procentową zwyżkę ceny miedziowego giganta.

Po raz kolejny nieźle wiodło się giełdowym średniakom. Ich indeks MIDWIG wzrósł o 0,8 proc., a w czasie sesji był na plusie ponad 1 proc. i bił swój historyczny rekord. Dla krajowego kapitału akcje średnich spółek to dobra lokata kapitału na niepewne czasy. Ich kursy ,,pompują" też fundusze inwestycyjne, zwłaszcza te, specjalizujące się w branży budowlanej i nieruchomościowej. Subfundusz ING Budownictwa i Nieruchomości pochwalił się właśnie, że jego aktywa przekroczyły barierę miliarda złotych. Spora część z tych pieniędzy musiała pójść na zakupy średnich spółek z branży budowlanej, co bez wątpienia wywindowało ich kursy

Dobra koniunktura na rynku średnich spółek nie może jednak przesłaniać niepewności. WIG20 obronił się przed spadkiem poniżej bariery 3350 pkt. (teraz jest 70 pkt. nad nią), ale środowe wysokie obroty - prawie 2,4 mld zł - podczas sesji, na której przewaga popytu była iluzoryczna, nie daje podstaw do nadmiernego optymizmu. Cała nadzieja w dobrych nastrojach, które wciąż panują na rynkach amerykańskich. Może rozruszają one nieco nastroje w Warszawie. Gdyby indeksy bardziej zdecydowanie ruszyły w górę, to najbliższą ważną barierą na wykresie WIG20 byłby poziom 3480 pkt. Jego przekroczenie, najlepiej już przy pierwszej próbie, byłoby zapowiedzią powrotu dobrych czasów dla posiadaczy akcji.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)