Piątkowy test wsparcia w postaci sierpniowego dołka przez indeks WIG pokazuje, jak istotna jest to bariera.
Kupujący zmobilizowali się i obronili ten poziom, ale trzeba przyznać, że i napór podaży zmalał, co było widać w mniejszej aktywności inwestorów.
Tu trzeba od razu wspomnieć o jednej z ważnych zasad panujących w trendzie spadkowym. Obrona wsparcia to zbyt mało, by można było mówić o poprawie koniunktury na dłużej.
Biorąc jednak pod uwagę słabość naszego rynku w ostatnich trzech tygodniach i fakt, że byliśmy w gronie najbardziej tracących rynków na swiecie można liczyć na to, że sierpniowy dołek stanie się bazą do odbicia. Niemniej jednak odrabianie strat nie musi przychodzić z łatwością. Sytuacja na światowych giełdach wciąż jest bardzo niepewna. Dziś rynki azjatyckie znów wykazały sporą słabość i nie zareagowały na wzrostowe zakończenie piątkowych notowań w USA.
Zresztą w samych Stanach Zjednoczonych najbardziej prawdopodobnym wariantem jest zejście S&P 500 do sierpniowego minimum. Realizacja takiego scenariusza wywierałaby presję na ceny akcji naszych największych firm. Z ich punktu widzenia niekorzystna jest także słabość notowań miedzi. Od rana idą w dół, co może zaważyć na kursie KGHM.
Jednocześnie w obecnej sytuacji bardzo złe jest to, że niekorzystny obrót spraw i kolejna spora zniżka na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy może podkopać wiarę w możliwość kontynuacji hossy. Teraz już znacznie trudniej będzie przekonywać, że spadek cen to wymarzony moment na kupno akcji. Gdy korekty występowały w dość odległych od siebie okresach, a notowania znacznie się oddalały od wcześniej ustanawianych szczytów takie podejście było uzasadnione.
Tym razem ci, którzy taką zniżkę kursów wykorzystywali do napełniania portfeli w pierwszej połowie sierpnia, i trzymają akcje do dziś nie mają powodów do radości. Inwestycje w mniejsze spółki przynoszą straty, w większe niewielkie zyski. Warto też zauważyć, że topnieją coraz bardziej tegoroczne, czy 12-miesięczne zyski funduszy akcji. Obecne stopy zwrotu nie są już tak bardzo przyciągające. Porównując 10% zysku z funduszu akcji przez ostatnie 12 miesięcy z obecną rentownością obligacji zbliżającą się do 6% warto się dwa razy zastanowić, czy opłaca się podejmować większe ryzyko.
Poprawie notowań na naszym parkiecie sprzyjać będzie dziś brak istotnych publikacji danych makroekonomicznych. Zwraca już podany indeks cen domów w Wielkiej Brytanii. W listopadzie odnotował spadek o 0,7% w porównaniu z październikiem. Jednak w skali 12 miesięcy notuje wciąż spory wzrost, bo wynosi 7,9%. Nie zmienia to faktu, że obserwujemy stopniowe schładzanie się koniunktury na rynku nieruchomości również na Wyspach. Inna ciekawa rzecz to podwojenie się przez ostatnie dwa miesiące liczby ekonomistów spodziewających się wpadnięcia USA w recesję. Dziewięciu z 50 ankietowanych, czyli prawie jedna piąta, uznaje prawdopodobieństwo wystąpienia takiego scenariusza w najbliższych 12 miesiącach za większe niż 50%.
To potwierdza umacniające się przekonanie o tym, że kłopoty amerykańskiej gospodarki nie minęły, a mogą się pogłębiać w najbliższych miesiącach. To niesprzyjająca akcjom diagnoza. Mocne światło na nią rzucą jutrzejsze dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Dowiemy się, czy dalej pogłębiają się kryzysowe zjawiska, które zapowiadają prognozy ekonomistów. Przy niewielkiej ilości podawanych w tym tygodniu wiadomości gospodarczych te dane mogą ukształtować nastroje na kolejne dni.