Indeksy w Europie mogą zwyżkować dziś rano, kontynuując odbicie widoczne w piątek. Paliwem jest zachowanie S&P oraz dane z USA.
S&P zyskał w piątek 1,1 proc. dzięki danym z rynku pracy, które okazały się na tyle lepsze od oczekiwanych, że ekonomiści BlackRock uznali, że przybliżają one decyzję o podwyżce stóp procentowych w USA do znacznie wcześniejszego momentu, niż się wszystkim wydaje.
Ponieważ publikacja miała miejsce w piątek, w godzinach handlu w Europie oraz ze względu na to, że piątkowe zwyżki na Starym Kontynencie uwzględniły już dobre zachowanie S&P, nie można przeceniać roli piątkowego zachowania Wall Street w dzisiejszym otwarciu. Większe znaczenie może mieć fakt, że kontrakty na S&P zyskują dziś rano 0,4 proc., co daje szanse na to, że korekcyjne odbicie po wcześniejszych spadkach nie zatrzyma się już po jednym dniu.
Istotny jest przy tym fakt, że S&P zatrzymał wzrost w okolicach 1970 pkt. Ta granica wcześniej, w końcówce września - przez cztery dni podtrzymywała rynek przed dalszymi spadkami. Jeśli uda się wrócić powyżej, szanse byków wzrosną a zachowanie kontraktów na S&P wskazuje na taką możliwość. I to jest też powód, dla którego indeksy w Europie mogą rosnąć dziś rano.
W Azji inwestorzy wydawali się zadowoleni z warunków rynkowych. Nikkei zyskał 1,2 proc., a Hang Seng 1,6 proc., Kospi stracił 0,4 proc. Większość azjatyckich parkietów nie pracowała w poniedziałek - być może z korzyścią dla inwestorów, ponieważ Bank Światowy właśnie obniżył prognozy wzrostu dla wschodniej Azji, w tym dla Chin do 7,4 i 7,2 proc. w tym i w przyszłym roku wobec 7,6 i 7,5 proc. prognozowanych pół roku wcześniej.
W Europie gorzką pigułkę muszą połknąć inwestorzy w Frankfurtu - z jednej strony DAX nie uczestniczył w piątkowych zwyżkach, z drugiej poranne dane o spadku zamówień fabrycznych w sierpniu o 5,7 proc. zaskoczyły nawet pesymistów (oczekiwano 2,5 proc. spadku). Ze względu na wagę niemieckiej gospodarki, dane mogą mieć znaczenie także dla innych rynków. Jeśli chodzi o publikacje, to w tym tygodniu będzie ich bez porównania mniej, zatem poniekąd rynek zostanie zostawiony samemu sobie. Dzięki temu rzeczywiste nastroje inwestorów powinny być lepiej widoczne.