Pomimo ponurej sesji na parkietach azjatyckich, a także niezdecydowania w Europie główne amerykańskie indeksy zakończyły dzień znacznymi wzrostami. Dow Jones zyskał 3,46% po raz pierwszy od kilku dni zamykając się powyżej poziomu 7000 punktów. S&P500 i Nasdaq wzrastały jeszcze silniej, bo odpowiednio o 4,07% i 3,97%. Największym powodzeniem wśród kupujących ponownie cieszyły się walory sektora finansowego, w tym Bank of America, Citigroup i JP Morgan.
Wydaje się, że inwestorzy powoli zaczynają zwracać uwagę również na pozytywne informacje napływające z rynku, a taką był z pewnością wczorajszy odczyt wielkości sprzedaży detalicznej w USA. Pomimo że miesiąc do miesiąca spadła ona o 0,1%, to wyłączając samochody sprzedaż wzrosła o 0,7%. Nieco optymizmu mogło również wnieść na giełdy przyznanie się do winy byłego szefa Nasdaq, Bernarda Madoffa, oskarżonego o zdefraudowanie ponad 65 mld USD.
Autor największego oszustwa finansowego w historii może zostać skazany na 150 lat więzienia, ostateczny wyrok zapadnie jednak dopiero 16 czerwca. Dziś po południu poznamy wielkość sprzedaży detalicznej w strefie euro, zaś jeżeli odczyt okaże się gorszy od prognozowanego 2,1% spadku rok do roku, niewykluczone że rynki zareagują negatywnie. Pozostaje mieć nadzieję, że pozytywne nastroje utrzymają się za oceanem również podczas dzisiejszej sesji, wtedy bowiem Wall Street odnotuje jeden z najlepszych tygodni od ponad trzech miesięcy.
Optymizmu nie brakuje dziś również na Starym Kontynencie. Od rana zwyżkowały praktycznie wszystkie europejskie giełdy, najsilniej zaś węgierska oraz rosyjska. Wzrastał również WIG20, który około godziny 10:20 notowano o 1,92% powyżej poziomu poprzedniego zamknięcia. Wszystko wskazuje również na to, iż tydzień na warszawskim parkiecie zakończy się "na zielono".