Naturalnie są tu zasadnicze różnice – część rynków wyczekuje przy szczytach (amerykańskie indeksy), część przy dnie (część europejskich indeksów, w tym WIG20, USDJPY), ale w jednym i drugim przypadku nie było bardzo ostrej reakcji na dane. Jeśli jednak miesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy będzie tak słaby jak ostatnio, taka reakcja może się pojawić. Dane o 14.30.
W ubiegłym miesiącu nic nie zapowiadało zaskoczenia – tygodniowe raporty były dobre (tj. nowych bezrobotnych było relatywnie niedużo), z gospodarki płynęły przede wszystkim optymistyczne sygnały, zaś raport ADP (publikowany na dwa dni przed raportem rządowym) był nawet nieco lepszy niż oczekiwano.
W konsekwencji rynek oczekiwał, iż rządowy raport pokaże wzrost zatrudnienia poza rolnictwem za marzec o co najmniej 200 tys. Było 120 tys. Tym razem sygnały ostrzegawcze są znacznie bardziej liczne. Nowych bezrobotnych przybywa w wyraźnie szybszym tempie (pomimo lepszych danych opublikowanych wczoraj), raport ADP był już wyraźnie słabszy (+119 tys.), pozytywnie zaskoczył jedynie subindeks zatrudnienia w indeksie ISM dla przemysłu. Wydawać by się mogło, iż wobec tego dane nie powinny być lepsze niż miesiąc temu. Jednak konsensus rynkowy przewiduje wzrost zatrudnienia o 170 tys.
Skąd tak optymistyczne prognozy? Dane w okresie grudzień-luty były bardzo dobre. Średnio w tym okresie zatrudnienie rosło o niemal 250 tys. miesięcznie. Rynek zatem ma nadzieję, iż słaby raport za marzec to jednorazowa wpadka i w kwietniu nastąpił przynajmniej częściowy powrót to trendu szybciej rosnącego zatrudnienia. Jednak w tej sytuacji ryzyko jest wyraźnie po stronie rozczarowania.
Można w bardzo dużym uproszczeniu nakreślić trzy scenariusze. Scenariusz negatywny to odczyt poniżej +140 tys., który sugerowałby, iż poprzednie dane to coś więcej niż jednorazowa wpadka. W takiej sytuacji inwestorzy mogliby pozbyć się złudzeń (szczególnie w obliczu innych słabszych danych) i prawdopodobnie zobaczylibyśmy spadki cen akcji, dolara tracącego do jena oraz słabnącego złotego. W przypadku odczytu pomiędzy 140 a 170 tys. powinniśmy zobaczyć neutralną reakcję ryn ku.
Część inwestorów zdaje sobie sprawę, iż to, co widać w kalendarzu należy uznać bardziej za życzenie niż oczekiwanie, więc nawet jeśli odczyt będzie nieco niższy, rynek uzna, iż nie jest tak źle. Każdy odczyt powyżej 170 tys. powinien spotkać się z pozytywną reakcją rynku i wygenerować wzrosty cen akcji, umocnienie dolara do jena i umocnienie złotego do dolara i euro.
Indeksy aktywności w sektorach usługowych USA i Wielkiej Brytanii ewidentnie rozczarowały. Amerykański indeks ISM odnotował wartość 53,5 pkt., tj. o 2,5 pkt. mniej niż przed miesiącem oraz o 2 pkt. mniej niż oczekiwano. Brytyjski PMI zniżkował z 55,3 do 53,3 pkt., również mocniej niż oczekiwano. Jakkolwiek indeksy usług uważamy za nieco mniej wiarygodne mierniki koniunktury niż podobne indeksy dla przemysłu, słabsze dane z USA i Wielkiej Brytanii wpisują się w scenariusz pogarszającego się krajobrazu ekonomicznego. Jednocześnie w przypadku USA indeks jest kolejnym argumentem za tym, aby wzrost ISM dla przemysłu traktować ostrożnie.
Po powrocie z długiego weekendu inwestorzy będą musieli zapoznać się nie tylko z ważnymi danymi z USA, ale także z wynikami wyborów we Francji (prezydenckie, druga tura) oraz Grecji (parlamentarne). W obydwu przypadkach wybory traktowane są przez rynek jako zagrożenie – w przypadku Francji jest obawa o blokowanie mechanizmu dyscypliny fiskalnej, zaś w przypadku Grecji znacznie większa obawa o niedotrzymanie warunków umowy, która pozwoliła na umorzenie sporej części greckiego długu.
Porównaj na wykresach spółki i indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1340004600&de=1340028300&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=S%26P&colors%5B0%5D=%231f5bac&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej