U nas od wtorku w zasadzie trwają próby przełamania (a może trwa bronienie) dołka ustanowionego na indeksie WIG 20 listopada 2008 r. Dziś dalej zdarzenia rozgrywają się wokół tej bariery. Na początku notowań indeks znów zszedł poniżej niej, po pewnym czasu udało się indeks wyprowadzić powyżej.
Rynek zaczyna wyglądać tak, jakby nie liczyło się nic innego, a przyszła koniunktura giełdowa w całości zależała od tego, czy wsparcie zostanie pokonane, czy też nie. Sytuacja, w której to analiza techniczna w tak wielkim stopniu determinuje stan rynku, zdarza się naprawdę rzadko. To wszystko pokazuje, w jak ważnym miejscu jesteśmy. Konsekwencje spadku poniżej ubiegłorocznego minimum będą jednoznaczne - wyraźne przyspieszenie i pogłębienie zniżek.
Trzeba jednak zwrócić uwagę, że taka pełna determinacji obrona wsparcia przybiera specyficzną formę. Byki wychodzą z opresji dzięki popytowi w samej końcówce sesji na bardzo wąską grupę spółek. Trudno w tym wypadku mówić o realnym popycie na akcje. Niemniej jednak taki przebieg ostatnich sesji może wskazywać nie tylko na słabość rynku (nie może się oddalić od wsparcia), ale też na jego siłę (mimo usilnych prób przełamania wsparcie wciąż się trzyma).
Na pewno optymiści znajdują wsparcie w zachowaniu rynków zagranicznych, gdzie zdarzenia przebiegają praktycznie identycznie. Europejski DJ Stoxx 600 broni wsparcia w postaci ubiegłorocznego dołka, a amerykański S&P 500 znajduje się wciąż ponad barierą 800 pkt, związaną z dołkiem internetowej bessy. Spoglądając w szerszej perspektywie optymiści zapewne liczą na powstanie na S&P 500 formacji odwróconej głowy z ramionami, której zarys można rozpoznać na wykresie z ostatnich tygodni. Tu jednak trzeba pamiętać, że jest to jedynie zarys, a nie w pełni ukształtowana formacja.
Ta powstanie dopiero po przełamaniu linii szyi, a do tego trzeba wyraźnej poprawy koniunktury. Dziś się na razie na nią nie zanosi. Mimo, że Barcklay's ogłosił, że nie potrzebuje podnosić kapitału, co jest pozytywnym impulsem dla rynków, zwyżki w Europie są niewielkie. Dla nas na chwilę pozytywnym impulsem stała się grudniowa sprzedaż detaliczna, która wypadła nieco lepiej od oczekiwań, ale zaraz rynek wrócił bardzo blisko piątkowego zamknięcia. W związku z tym widać, że to, czego będziemy oczekiwać od dzisiejszej sesji, to prób wyraźniejszego oddalenia się od wsparcia w postaci ubiegłorocznego dołka indeksu WIG.
Warto jeszcze odnotować charakterystyczne komentarze po tym, jak w piątek poznaliśmy wskaźniki aktywności PMI w strefie euro. Wypadły lepiej od oczekiwań, nieco się podniosły w porównaniu z poprzednim miesiącem, choć pozostały na poziomach wskazujących na spowalnianie w sektorze usług oraz w przemyśle. W serwisach dominował ton komentarzy, wskazujący na to, że mamy ósmy kolejny miesiąc, w którym PMI zapowiadają spowolnienie.
Nie było natomiast zadowolenia, że wykazały lekką poprawę. Jeszcze kilka tygodni temu częste były opinie, że wzrost wskaźników aktywności (są traktowane jako wyprzedzające koniunkturę) będą impulsem do zwyżek na parkietach. To pokazuje, że nastroje są wciąż słabe.