Do niedawna wszystkie wiadomości były na globalnym rynku finansowym interpretowane na korzyść byków. Z kolei doniesienia jednoznacznie negatywne, jak te dotyczące geopolitycznego napięcia, były ignorowane. W ostatnich dniach to zachowanie zmieniło się o 180 stopni i większość informacji wzmacnia obóz niedźwiedzi, co powoduje konsekwentne spadki indeksów giełdowych.
W przypadku GPW podaż wydaje się wręcz wzmacniać początek nowego kwartału i miesiąca. Do wtorku bowiem widać było relatywną siłę naszej giełdy i jej opór do spadków. Od wczoraj to zachowanie przeszło do historii, a realizacja wcześniejszych zysków nabrała tempa. Zniżki dotyczą wszystkich sektorów, czyli spółek dużych, mniejszych czy średnich. W przypadku tych ostatnich doszło nawet do zanegowania wcześniejszego wybicia z wielomiesięcznego trendu bocznego. Wcześniej podobnie złowieszczy sygnał wysłał indeks rynku szerokiego - WIG.
Dzisiaj głównym motywatorem do zmian na parkietach miało być wpierw oczekiwanie na decyzję Europejskiego Banku Centralnego, a później reakcja na nią. Rzeczywiście do czasu konferencji prasowej Mario Draghiego na rynkach panował względny spokój, choć na parkiecie przy Książęcej i tak wiązał się on ze spadkami w reakcji na wczorajszą słabą sesję na Wall Street. Konferencja prasowa lokalnie spadki lekko zwiększyła, ale prawdziwie negatywną reakcję było widać na parkietach we Frankfurcie czy Paryżu. To logiczne zachowanie, gdyż tamtejsze rynki są bezpośrednio powiązane z EBC będąc w unii monetarnej. Polska waluty wspólnotowej wciąż nie ma, więc polityka tamtejszych władz wywiera wpływ jedynie pośredni.
Z czym wiązało się z rozczarowanie decyzjami? Z pewnością nie było to pochodną pozostawienia stóp na niezmienionym poziomie, gdyż te będąc tak blisko zera (0,05 proc.), niżej spaść już nie mogą. Bardziej chodziło o program skupu aktywów, którego szczegóły poznaliśmy, ale bez najważniejszej części. Nie podano bowiem wielkości zakupów, a tylko okres jego trwania (minimum dwa lata). Mario Draghi jedynie zasugerował, że wielkość bilansu EBC może wrócić do poziomów z 2012 roku, co oznaczałoby skup wielkości 1 bln euro. Kwota bardzo duża, ale raczej mało realna. Ponadto część inwestorów wciąż ma nadzieję na uruchomienie prawdziwego ilościowego luzowania w postaci skupu obligacji skarbowych, a na ten temat dzisiaj nic się nie dowiedzieliśmy. Jak się więc wydaje, pękł balon wybujałych oczekiwań, a wraz z nim prysnął czar akcji. Do inwestorów powoli dochodzi fakt, że Mario Draghi więcej mówi niż działa, a to gospodarce nie pomoże.
Lokalnie zniżki wszystkich głównych indeksów sięgały 1 proc. lub tę barierę przekraczały. Wysyłane wcześniej sygnały ostrzegawcze zostały potwierdzone i mówić możemy o sygnałach sprzedaży po wcześniejszym kilkutygodniowym okresie namiastki hossy.
Porównaj na wykresach spółki i indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1483398060&de=1483484340&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=GBPPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>