Czwartek na giełdach europejskich upłynął pod znakiem niewielkiej korekty, na którą wpłynęły słabsze od oczekiwań dane makroekonomiczne.
Chodziło głównie o doniesienia z USA dotyczące ilości nowych bezrobotnych, która wyniosła 462 tys. (oczekiwano 445 tys.). Jeśli popatrzymy na skalę wczorajszych zniżek to można śmiało stwierdzić, że trend wzrostowy nadal jest silny, a byki są w bardzo dobrej kondycji. Na zamknięciu giełdy w Paryżu i Londynie znalazły się pod kreską, natomiast we Frankfurcie indeks DAX 30 wzrósł o 0,32%.
Na GPW indeks WIG20 otarł się wczoraj o barierę 2700 punktów, co jest najwyższym poziomem w tym roku. Bykom starczyło sił tylko na poranny wzrost, a dalsza część sesji upłynęła pod znakiem stopniowego osłabienia, wskaźnik dużych spółek na zamknięciu stracił 0,6%. Dużą rolę w tym procesie odegrały akcje PEKAO SA i PZU, które uległy wczoraj ponad 2% przecenie. W czwartek proces umacniania w stosunku do dolara kontynuował złoty, który zyskał w stosunku do amerykańskiej waluty 0,7%, kurs USD/PLN znalazł się na poziomie 2,77 zł. Słaby dolar napędza w szczególności wzrost ceny złota, która wczoraj przekroczyła poziom 1380 dolarów za uncję.
Na Wall Street indeksy także zakończyły czwartek pod kreską. Wpływ na postawę amerykańskich graczy miała publikacje makro, słabo spisywał się także sektor bankowy. Indeks S&P500 na zamknięciu 0,36%. Po sesji za Oceanem wyniki kwartalne przedstawiła spółka Google, która pochwaliła się wzrostem zysku o blisko 32%. Dzisiaj rano na rynkach azjatyckich przeważały spadki na skutek obaw o kondyncję amerykańskiej gospodarki, japoński indeks Nikkei 225 stracił blisko 0,9%.
Piątek na rynkach finansowych jest zdecydowanie najciekawszym dniem. Czekają nas interesujące publikacje makro na czele z inflacją i sprzedażą detaliczną w USA, a także indeksem nastroju konsumentów. Przemawiać ma również szef FED Ben Bernanke, a wyniki kwartalne opublikuje General Electric. Wiele się zatem może dzisiaj zdarzyć, siła popytu nadal jest jednak duża więc dalsze wzrosty są mocno prawdopodobne.