Przebieg wczorajszej sesji odzwierciedlał panujące na światowych rynkach nastroje. Rozpoczynając tą sesję pod poziomem 2 950 pkt WIG20 nie miał dużego potencjału do wzrostu i próby wyjścia ponad ten poziom okazały się bezskuteczne.
Zejście na niższe poziomy przyśpieszyło po decyzjach banków centralnych w Europie. Obniżka stóp o 25 pb przez Bank Anglii i bardziej gołębie wypowiedzi prezesa Europejskiego Banku Centralnego nie wystarczyły, aby poprawić nastroje i uspokoić sytuację. Giełdy europejskie zanotowały poziomy zamknięcia najniższe od dwóch tygodni.
U nas końcówka sesji wyglądała dużo lepiej i udało się odrobić połowę dziennych strat. Dzienne minima na indeksie blue chipów ukształtowały się tuż powyżej ważnego technicznie poziomu 2 850pkt. Obrona tych poziomów i wyjście ponad 2 900 pkt na zamknięciu to kolejny mały sukces popytu, za mały jednak aby powrócić do wzrostów. Mimo, że przemawiają za nimi zielone zamknięcia indeksów w USA wywołane dobrymi wynikami Pepsico to sytuacja nie zmienia się od kilku dni.
Od ukształtowania luki bessy 16 stycznia (już zamkniętej) nie udało się trwale wyjść ponad 3000 pkt a nadchodzące informacje ze świata coraz bardziej zbliżają nas do stagnacji w największych gospodarkach (stagflacji w mniej optymistycznej wersji). Prezes WGPW wypowiedział się na łamach Gazety Wyborczej, że zaryzykowałby stwierdzenie, że spadki na warszawskim parkiecie zostały wywołane w dużej mierze przez fundusze zagraniczne, które reagują globalnie.
Analizy Online podały, że wartość aktywów zgromadzonych przez TFI spadła w styczniu o 16 proc w stosunku do grudnia i wynosi 112,6 mld złotych. Więc chyba nie tylko zagraniczni inwestorzy obserwują to co dzieje się w światowej gospodarce.
Giełda w Japonii zanotowała spadek o prawie 1,5 proc w reakcji na słabe dane o zamówieniach na maszyny przemysłowe, które zwiększyły obawy o stan gospodarki. Od początku roku Nikkei nie zanotował tygodniowego wzrostu indeksu.
Rynki kapitałowe będą obserwować komentarze napływające w sobotę ze spotkania grupy G7 w Tokio. Ewentualne propozycje rozwiązań kryzysu finansowego mogą zostać przez rynki ciepło przyjęte.
Giełdy europejskie jak i parkiet warszawski mogą rozpocząć dzień od delikatnych wzrostów, ale problemem może okazać się utrzymanie koloru zielonego do końca dnia. Kontrakty w Stanach utrzymują się na minusie i nie będą zachęcać do wzrostów. Koniec tygodnia sprzyjać będzie zamykaniu pozycji i może ponownie dojść do testowania poziomu 2 850 pkt. Tym razem obrona tego wsparcia może okazać się mniej skuteczna.