WIG20 rozpoczął dzień od zwyżki - tak jak większość europejskich parkietów - ale przez resztę dnia prezentował się słabiej, ponieważ szybko zszedł do poziomu wczorajszego zamknięcia, a pod koniec dnia notował spadek. W gruncie rzeczy mamy więc za sobą spokojną sesję, co można interpretować na dwa sposoby. Po silnych spadkach na wcześniejszych sesjach ich zatrzymanie na poziomie dołków z końca maja może mieć tylko incydentalny charakter. Jeśli mierzyć siłę rynku po skali odbicia, to jest ona niewielka. Z drugiej strony dobrze, że w ogóle doszło do zatrzymania przeceny - wskazuje to, że kupujący mogą bronić majowych dołków, choć w wakacyjnym stylu. A więc trzeba się liczyć z tym, że ewentualny wzrost presji ze strony sprzedających z łatwością tę obronę przełamie.href="http://www.money.pl/gielda/indeksy_gpw/wig20/">
Podobnie rzecz się ma z rynkami europejskimi. Wczoraj część indeksów dotarła - tak jak WIG20 - do dołków z końcówki maja (np. FTSE), a dziś obserwowaliśmy niemrawe odbicie. Pretekstem do niego okazał się komunikat ECB - banki komercyjne pożyczyły od centralnego 132 mld EUR na trzy miesiące, a spodziewano się, że może to być kwota znacznie większa, bowiem już jutro europejskie banki mają zwrócić do banku centralnego 442 mld EUR pożyczone przed rokiem. Komunikat z ECB inwestorzy odebrali jako świadczący o poprawie płynności sektora bankowego, a więc pozytywnie. Stąd to akcje tego sektora pociągnęły dziś indeksy. Pociągnęły, ale niezbyt wysoko i groźba powrotu do zniżek wciąż istnieje.
Już w piątek poznamy bowiem dane z rynku pracy w USA. ADP podała dziś, że amerykańskie przedsiębiorstwa utworzyły tylko 13 tys. miejsc pracy (oczekiwano 55 tys.), co może być zapowiedzią słabych danych oficjalnych. Dziś jednak reakcja na raport ADP była skromna - być może dlatego, że rządowe dane często znacząco się różnią od wskazań ADP. Tak czy inaczej, inwestorzy nie mogą być pewni udanej obrony rynku przed dalszymi spadkami po dzisiejszej sesji, która przyniosła dość rachityczne odbicie. Niemniej, nerwowe reakcje wyprzedzające nie są dobrą odpowiedzią na obecne wydarzenia. WIG20 nadal znajduje się w obszarze konsolidacji, a przez ostatnie dni zmieniło się tyle, że obecnie jest bliżej jej dolnego zakresu. A nawet, jeśli ten poziom (2 260 pkt) zostanie złamany, zasieki mogą być ustawione na poziomie 2 170 pkt (dołki z lutego).
Debiut Tauronu wypadł tak jak wiele innych wakacyjnych wydarzeń. Nie przykuwał dużej uwagi, a niewielki spadek w porównaniu do ceny emisyjnej można uznać - z uwagi na zmianę koniunktury na rynku do jakiej doszło od czasu subskrypcji - nawet za sukces. Wszak spora część inwestorów indywidualnych zamierzała po prostu powtórzyć receptę na sukces, wypisaną po debiucie PZU (czyli sprzedać akcje z zyskiem zaraz po ustaleniu pierwszej ceny). Posiadacze akcji słabszego debiutu się nie wystraszyli, stąd spadek ceny nie był duży.
Dzięki komunikatowi z ECB, euro umocniło się dziś do dolara, ale co równie ważne w naszym kraju - także do franka (o 0,7 proc. w obu przypadkach). Odbicie skromne, ale być może będzie miało swoją kontynuację (sugerują to wskaźniki wyprzedania euro). U nas złoty zyskał 0,6 proc. do dolara i 0,5 proc. do franka, zaś wobec euro nie zmienił wartości.
Ropa i złoto podrożały o 0,6 proc. a miedź potaniała w takim samym stopniu. Na żadnym z trzech wykresów nie doszło do przełomowych zmian.