Dzisiaj kolejny dzień pustego kalendarium i oczekiwań na publikację raportu przez Alcoa'e, która to już tradycyjnie ma rozpocząć sezon publikacji wyników kwartalnych za oceanem. Publikowany przed sesją raport Monsanto był lepszy od prognoz, ale to Alcoa jest obserwowana z większą uwagą. Za dzisiejszą przecenę nie można winić słabszych danych o dynamice PKB Eurolandu w II kwartale. Nie dość, że to dla rynków prehistoria, to jeszcze nie z o wiele ważniejszego amerykańskiego bloku gospodarczego. Obserwowaliśmy więc realizację zysków, która nad Wisłą przybrała większe rozmiary niż na zachodzie.
Czy silniejsze spadki można wiązać ze generalnymi porządkami w rządzie i Kancelarii Premiera? Entuzjaści tej teorii przytakną i wskażą na słabnącą złotówkę. Prawda jest jednak nieco inna. Otóż spadki na giełdzie węgierskiej czy straty forinta nie odbiegały aż tak bardzo od tego co działo się nad Wisłą. Wpływu oczywiście wykluczyć nie można, ale z drugiej strony wymienianie polityki jako główną przyczynę przeceny jest minięciem się z prawdą.
Na rynku walutowym złoty opuścił kanał trendu bocznego. Przebywał w nim bardzo krótko, co tylko potwierdza olbrzymią niepewności panującą na rynku. Zarówno giełda jak i rynek walutowy nie może się zdecydować co do kierunku dalszej aktywności cenowej. Ryzyko inwestycyjne jest więc olbrzymie.