W piątek inwestorzy w Europie błędnie założyli, że tragiczne dane z amerykańskiego rynku pracy (spadek zatrudnienia w sektorze pozarolniczym o 533 tys., przy prognozach mówiących o spadku o 320 tys.), sprowokują silną wyprzedaż na amerykańskich giełdach. Tymczasem, podobnie jak to miało miejsce przy okazji publikacji raportu ADP czy indeksu ISM dla sektora usług, których wymowa była równie fatalna, dane te zostały zupełnie zignorowane.
W efekcie piątkowa sesja na Wall Street zakończyła się wzrostem indeksu S&P500 o 3,65 proc., a Nasdaq Composite o 4,41 proc. Tymczasem warszawska giełda, tracąc 1,2 proc., zdyskontowała zupełnie odwrotny scenariusz. Jeszcze mocniej został on zdyskontowany przez frankfurcki i paryski parkiet, gdzie spadki indeksów sięgnęły odpowiednio 4,33 proc. i 5,48 proc.
Europejscy inwestorzy zostaną w poniedziałek postawieni pod ścianą. Nie tylko dlatego, że w piątek ich amerykańscy koledzy ,,wyprowadzili ich w pole", czy też z uwagi na dzisiejsze bardzo silne wzrosty na azjatyckich giełdach, ale przede wszystkim dlatego, że to systematyczne ignorowanie ,,recesyjnych" danych oznacza zmianę nastrojów, czyli może być nawet interpretowane jako średnioterminowy sygnał kupna.
Powyższa teza odnosi się również do polskiego rynku akcji. Znajduje ona też uzasadnienie w analizie sytuacji na wykresach indeksu WG20 w różnej kompresji czasowej. Obserwowany w ostatnich dniach listopada, jego zdecydowany odwrót z poziomu dołka utworzonego miesiąc wcześniej (1555,68 pkt. - kurs zamknięcia), elementem którego to odwrotu był wzrost o 8,5 proc. w dniu 24 listopada, to podstawa tezy mówiącej o nieco dłuższej poprawie koniunktury na GPW.
Tezy zresztą dobrze umotywowanej. Można znaleźć dużą grupę, mniej lub bardziej istotnych sygnałów, które obecnie mogą zachęcać do kupna akcji. Jak chociażby utworzona pod koniec października formacja objęcia hossy na wykresie tygodniowym, która to formacje w listopadzie doskonale się obroniła.
Analiza wykresu indeksu WIG20 pozwala oczekiwać, że w najgorszym scenariuszu indeks ten będzie konsolidował się na poziomie wsparć z października i listopada. W scenariuszu realistycznym, jeszcze w grudniu wróci do szczytu z początku listopada (1903,39 pkt.). Natomiast w scenariuszu optymistycznym, zostanie utworzona formacja podwójnego dna z linią szyi na 1903,39 pkt.
Ten ostatni scenariusz jest obecnie najmniej prawdopodobny, ale jednocześnie jest znacznie bardziej realny niż trwałe wybicie WIG20 poniżej październikowych minimów.