Pierwsza połowa tygodnia dawała spore nadzieje na kontynuację odbicia na GPW. Druga - zaczęła już te nadzieje pogrążać.
Rozpoczynając ten tydzień na GPW inwestorzy liczyli na pokonaniu poziomu 2750 pkt. na WIG20. Poniedziałek przyniósł nieznaczne zmiany, ale już wtorek i środa pokazały, że rynek jest mocno rozchwiany w tym momencie.
Właśnie od środy, giełda w Warszawie, zaczęła się zachowywać gorzej od parkietów w Europie. W dużym stopniu zaważyły na tym akcje KGHM, które spadły z poziomu 82,5 zł w poniedziałek do 74 obecnie.
Po piątkowej sesji, gdy WIG20 stracił 0,9 proc. na wartości, indeks blu-chipów dotarł do poziomu 2600 pkt., który w przyszłym tygodniu może okazać się krótkoterminowym wsparciem. Dla pocieszenia byków warto zauważyć również spadające obroty wraz z coraz niższymi poziomami indeksów. Osobiście jednak spodziewam się zanegowania lipcowego wybicia indeksów w trzech falach.
W minionym tygodniu poznaliśmy decyzje kilku banków centralnych w sprawie stóp procentowych. Zarówno FED, Bank Anglii jak i EBC pozostawiły stopy na niezmienionych poziomach. Jeśli jednak już jesteśmy przy tym temacie - warto zwrócić na silne umocnienie dolara w tym tygodniu, i to mimo słabych danych z amerykańskiej gospodarki. Kurs EUR/USD spadł do poziomu prawie figury 1,5. Bardzo mocno dolar zyskiwał wobec złotego, w piątek osiągając kurs 2,17.
Powrót inwestorów do amerykańskiej waluty może rzutować na przebieg przyszłotygodniowych notowań indeksów w USA, które w ten sposób powinny zyskiwać. Tym bardziej, że przez ostatnie dni na wartości traciła ropa naftowa: w piątek za baryłkę płacono już nieco ponad 116 dolarów.
W tygodniu poznaliśmy także kolejne wyniki banków, które (oprócz Kredyt Banku) ogólnie w perspektywie całego sektora można uznać za dobre - większość z nich była zgodna z konsensusem, a część wypadła nawet lepiej.
Cały tydzień warszawska giełda kończy na sporym minusie, co neguje ostatnie odbicie indeksów. Kolejne sesje zapowiadają się więc bardzo ciekawie.