*Zdecydowana większość europejskich giełd zaczęła tydzień słabych nastrojach. Powodów do większego optymizmu jednak nie było wiele. *
Piątkowa przecena za oceanem w połączeniu ze zniżkami parkietów azjatyckich stworzyły zastaw przy którym trudno było raczej liczyć na większą aktywność kupujących. Spadki na naszym kontynencie nie nosiły jednak znamion wyprzedaży i wiele indeksów poruszało się bez wyraźniejszego kierunku.
Większym ruchom nie sprzyjało też mało klarowne zachowanie kontraktów amerykańskich oraz brak istotniejszych danych makro. Najważniejsze europejskie wskaźniki otworzyły się na minusach, a początek notowań upłynął pod znakiem sporego niezdecydowania. Rynki poruszały się w konsolidacjach w pobliżu poprzednich zamknięć, choć większość z nich pozostawała na umiarkowanych minusach.
W takiej mało ciekawej atmosferze upływała większość sesji, a aktywność inwestorów była niezbyt duża. Żadna ze stron nie kwapiła się do wyraźniejszego przejęcia inicjatywy, ale też nie było ku temu istotniejszych impulsów i w rezultacie wskaźniki dryfowały bez wyraźniejszej tendencji. Nieco większy ruch zapanował po otwarciu za Atlantykiem.
Spadki tamtejszych indeksów pociągnęły w dół również rynki w Europie. Na niektórych rynkach końcówka przyniosła próbę wyhamowania spadków, ale nie przyniosły one większego efektu i nie zmieniły ogólnego obrazu sesji.
WIG20 też otworzył się na minusie, ale popyt szybko podjął próbę odrabiania strat, a dodatkowym argumentem była bliskość wsparcia na 1818 pkt. Wskaźnik powrócił powyżej poprzedniego zamknięcia, jednak naruszenie sprowokowało niedźwiedzie do walki. Efektem był ponowny spadek i nowe minimum. Wyhamowanie nastąpiło w okolicach 1793 pkt. Z tego rejonu doszło też do kolejnego odbicia, ale nie potrwało ono długo.
Popyt skutecznie powstrzymywał spadki, jednak nie miał siły na większe pociągnięcie indeksu i w rezultacie rynek wszedł w konsolidację. Zarówno zakres wahań jak i obroty były mizerne. Krótko po rozpoczęciu notowań w USA miała miejsce mocniejsza zniżka i test wsparcia na 1785 pkt., ale po naruszeniu nastąpiło odreagowanie i WIG20 wrócił w obręb trendu bocznego. Ostatnie minuty stały pod znakiem niezdecydowania, dzięki czemu powyższe wsparcie udało się obronić, ale zamknięcie wypadło niewiele wyżej.
Po takiej sesji jak wczorajsza trudno mówić o mocniejszych sygnałach sugerujących kierunek w najbliższym czasie. Niekorzystną wymowę ma wprawdzie przebicie wsparcia w strefie 1818-1847 pkt., ale wagę tej przesłanki obniżają poważnie bardzo małe obroty.
Obroniona została też kolejna bariera w okolicach 1785 pkt., choć przy obecnych poziomach indeksu, kolejne testy są wysoce prawdopodobne. Niewykluczone, że już dziś niedźwiedzie pokuszą się o taki atak, zwłaszcza że dostały impuls po kolejnej przecenie w USA. Ewentualne przebicie otworzy drogę przynajmniej do lokalnego dna z końcówki ubiegłego roku na 1745 pkt.