Dzisiejsza sesja nie dostarczyła uczestnikom rynkowej gry większych emocji. Po środowym rajdzie przyszła czwartkowa konsolidacja, która przeciągnęła się na sesję piątkową.
Wykonany w WIG20 obrót wyniósł około 730 mln - przy średniej z ostatnich sesji przekraczającej 1 mld złotych. Rynku nie były wstanie rozgrzać opublikowane rano dane o dynamice sprzedaży detalicznej i stopie bezrobocia.
Odczyty pokazały, iż polscy konsumenci pozostają silni a rynek pracy systematycznie absorbuje coraz większą liczbę osób pozostających bez pracy. Razem daje to obraz gospodarki dobrze rozwijającej się, która wymaga od Rady Polityki Pieniężnej odważnych decyzji w walce z inflacją. Mówiąc w skrócie dzisiejsze dane potwierdzają rosnącą presję inflacyjną i wzmacniają jastrzębie skrzydło w RPP, która już w przyszłym tygodniu będzie decydowała o cenie kredytu.
W końcówce sesji byki zostały zasilone pozytywnymi danymi z amerykańskiego rynku nieruchomości. Liczba sprzedanych domów na rynku pierwotnym nieoczekiwanie wzrosła i - co ważniejsze - temu wzrostowi towarzyszył również wzrost średniej ceny a to już wskazania pozwalające spekulować o odbijaniu się amerykańskiego rynku nieruchomości od dna. Mimo pozytywnego zakończenia sesji niska aktywność rynku pozwala przejść nad nią bez większych emocji a więcej uwagi poświęcić ocenie całego tygodnia.
Jego bilans jest pozytywny. Dzięki środowej sesji bykom udało się odrobić około 50 procent przeceny z ostatniego miesiąca i WIG20 znów znalazł się niespełna 10 procent od szczytów hossy. Po minionym tygodniu większość graczy zostaje z pytaniem, czy rynek ma szansę powrócić do wzrostów a WIG20 atakować pułap 3900 pkt. Pytanie o tyle zasadne, iż na ostatnich sesjach widać mniejszą podatność giełdy warszawskiej na negatywne sygnały płynące z innych rynków.
Wydaje się jednak, iż przy obecnym zglobalizowaniu nastrojów GPW nie będzie mogła samotnie wytrwać w swojej sile a potencjalny brak obniżek stóp procentowych w USA - na co rynki mocną liczą - może być dla większości giełd rozczarowujący. Mówiąc inaczej ostatnie spadki w Warszawie były powiązane z globalnymi czynnikami i bez globalnego wzmocnienia GPW będzie bardzo trudno je zniwelować.