Nie przeszkadzały nawet gorsze od oczekiwań wyniki Banku Handlowego, który w I kwartale zarobił o 75 proc. mniej niż rok wcześniej. Negatywnie zaskoczyły również odpisy z tytułu utraty wartości kredytów, a zwrot z kapitału własnego stał się jednocyfrowy. Byki jednak są nieugięte i po pogorszeniu sytuacji w ciągu dnia popołudniu ponownie szturmowały ważny poziom techniczny.
Druga faza sesji była wspierana przez pozytywne informacje z amerykańskiego rynku pracy. Otóż wskaźnik przyszłych zwolnień opracowywany przez firmę Challenger spadł w porównaniu do marca, a raport ADP o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym pokazał zaskakujący spadek do wartości mniejszej niż 500 tys. Jeszcze miesiąc temu amerykańska gospodarka traciła ponad 700 tys. miejsc pracy, co wyraźnie kontrastuje z dzisiejszymi danymi.
Poranny zestaw danych został w większości zignorowany, ale warto wspomnieć, że ostateczny odczyt europejskiego indeks PMI composite okazał się lepszy od wstępnych szacunków. Realne dane jednak wciąż nie są najlepsze, gdyż sprzedaż detaliczna w Europie nadal spada i to bardziej niż tego oczekiwano.
Siła oporu technicznego dzisiaj ponownie została potwierdzona, gdyż notowania ostatecznie zakończyły się niewielkim spadkiem i to w aurach pozytywnej atmosfery na globalnych rynkach akcji. Kolor zielony dominował bowiem na parkietach europejskich i amerykańskim. Coraz więcej słychać o potrzebach kapitałowych amerykańskich banków, a wyniki ,,stress testów" już jutro mają ujrzeć światło dzienne. To będzie prawdziwy test dla tak dotychczas niepodzielnie panujących na rynkach byków.
Na rynku walutowym złoty tracił od samego rana. Podobnie zachowywał się węgierski forint czy czeska korona. Kapitał zagraniczny zamyka więc swoje pozycje i może szykować się do korekty na rynku akcyjnym. Jutro dowiemy się również jaką decyzję podejmie Europejskich Bank Centralny, co niewątpliwie rykoszetem odbije się na notowaniach naszej waluty.