Początek sesji nie zapowiadał się źle dla posiadaczy akcji. Wprawdzie warszawski parkiet tradycyjnie nie prezentował się najlepiej na tle giełd europejskich lecz fakt, iż zignorował wraz z pozostałymi rynkami przecenę za Oceanem i w Azji dawał nadzieję na uspokojenie nastroi. Dzień wcześniej bowiem na Wall Street wraz z fatalnymi danymi makro powróciły obawy o już i tak złą kondycję amerykańskiej gospodarki co pociągnęło za sobą przecenę indeksów w przedziale 2,7-3,3 %. Nie lepiej było w Japonii, tam z kolei opublikowane zostały dane o spadku grudniowej produkcji o 9,6 % (m-m) i prognozy kontynuacji w podobnej skali załamania w styczniu i lutym.
W Warszawie po zbliżeniu się cen w rejon czwartkowych minimów podaż na moment przygasła. Rynek wszedł w skądinąd znany dryft boczny pozbawiony obrotu. Wahania wokół poziomu 1600 pkt. trwały do południa, później jednak czwartkowe minima zostały pogłębione i opadanie rynku pod własnym ciężarem mogło być kontynuowane. Sprzedający wycofali się dopiero gdy indeks osiągnął tygodniowe minima na poziomie 1570 pkt. To był punkt zwrotny sesji. W oczekiwaniu na pierwsze oszacowanie amerykańskiego PKB za IV kw. 2008 r. nie pojawiły się już nowe dołki. Odczyt na poziomie -3,8 % znalazł się bliżej górnej granicy oczekiwań mówiących o spadku w przedziale 3-7 %. Reakcją był błyskawiczny powrót WIG20 ponad poziom 1600 pkt. Samo zamknięcie uplasowało się jednak poniżej wsparcia tj. na 1596 pkt.
Miniony tydzień przyniósł 3-ci z rzędu spadek cen, który przybliżył indeks do minimów bessy na odległość kilkudziesięciu punktów (licząc w cenach zamknięcia). Jednocześnie trzeba jednak zauważyć, że w jego trakcie nie pojawiły się nowe minima 3 tygodniowego impulsu. Czyżby więc słabło momentum tego spadku? Z poziomu wygenerowanych w całym tygodniu obrotów istotnie można wnosić, że podaż nie jest już tak agresywna jak na początku bm.
Obraz jaki wyłania się z analizy wykresu miesięcznego jest jednak dość ponury. Styczeń boleśnie rozprawił się z nadziejami na znaczące odreagowanie ubiegłorocznej bessy, a długi czarny korpus na wykresie miesięcznym WIG20 przerwał konsolidację z listopada i grudnia. Tym samym wykres zbliżył się do lekko rosnącej linii łączącej minima indeksu zanotowane w całej jego 13 letniej historii. Na zbliżonym poziomie znajdują się również październikowe minima bessy. Luty może więc okazać się miesiącem kluczowym dla długoterminowej koniunktury.