Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Poprawia się kondycja Wall Street. Oto powód

0
Podziel się:

Pierwsze cztery dni roku, najgorsze w historii na Wall Street, na polskiej giełdzie oznaczają największy spadek tygodniowy od czerwca 2013 r.

 Przemysław Ławrowski , analityk Money.pl
 
Pasjonat rynków finansowych. Przedkłada długoterminową inwestycję ponad krótkoterminową spekulację. Zwolennik analizy fundamentalnej, jednakże nie gardzi informacjami płynącymi z analizy technicznej. Wyznaje teorię, że w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych emocje są złym doradcą.
Przemysław Ławrowski , analityk Money.pl Pasjonat rynków finansowych. Przedkłada długoterminową inwestycję ponad krótkoterminową spekulację. Zwolennik analizy fundamentalnej, jednakże nie gardzi informacjami płynącymi z analizy technicznej. Wyznaje teorię, że w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych emocje są złym doradcą.

Dobre dane z USA sprawiły, że ostatnia sesja na Wall Street w tym tygodniu rozpoczęła się od wzrostów. Pomogło to również utrzymać zielony kolor na niektórych giełdach europejskich. Niestety nie tyczy się to GPW.

Ostatnia sesja pierwszego tygodnia roku na Wall Street rozpoczęła się od wzrostów głównych indeksów. Indeks Nasdaq na starcie sesji zyskuje ponad procent, a S&P500 i Dow Jones idą w górę o około 0,9 procent.

Rynkowi pomogły dobre dane z amerykańskiego rynku pracy. Publikowane w pierwszy piątek miesiąca informacje wskazały, że stopa bezrobocia w grudniu wyniosła 5 procent, czyli tyle samo, co w dwóch poprzednich miesiącach. Poziom wskaźnika, jaki odnotowała gospodarka USA w ostatnim kwartale ubiegłego roku jest najniższy od 2008 roku.

Nie zmieniło to sentymentu inwestorów z GPW, którzy nadal pozbywają się akcji. Indeks WIG20 na około 90 minut przed końcem handlu traci 1 procent. Podobnie zachowuje się mWIG40, a sWIG80 znajduje się na poziomie wczorajszego zamknięcia.

Wśród dużych spółek dominują spadki. Pod koniec sesji tylko 5 spółek notowało wzrosty. Jedną jest z nich jest PGNiG, który dziś ogłosił postępowanie kwalifikacyjne na stanowisko prezesa oraz czterech wiceprezesów.

Zielony kolor utrzymuje się na giełdach zachodnioeuropejskich. Dotyczy to niemieckiej i brytyjskiej giełdy.

_ _Aktualizacja: 13:53

GPW: Gorsze nastroje przed danymi z rynku pracy USA

Jacek Frączyk

Zbliżająca się pora podania danych o zatrudnieniu w największej gospodarce świata przygasiła wstępny optymizm i chęć do wybicia na europejskich giełdach. Maleje też szansa na pierwszy wzrost w Warszawie od 30 grudnia.

O 14:30 poznamy informacje, które mogą zadecydować o tym, jak szybko kolejny raz wzrosną stopy Fed. Jeśli te dane będą wystarczająco dobre, czyli zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym okaże się wyższa niż prognozowane 200 tysięcy, to mogą przyśpieszyć tempo Fed, a zarazem wycofywania pieniędzy z rynków akcji. Przy nastrojach z Chin sytuacja jest niepewna.

Obecnie prawdopodobieństwo podwyżki marcowej szacowane jest przez rynek kontraktów w Chicago na 46 proc. (wczoraj 45 proc.).

Jednocześnie ukazały się zapiski z ostatniego posiedzenia Banku Japonii z 17-18 grudnia, które wtedy zostało uznane wstępnie za bardziej „jastrzębie”. Tymczasem wynika z nich, że program skupu aktywów mógłby potrwać dłużej, niż pierwotnie sądzono przy utrzymaniu poziomu skupu, więc stanowisko było podobne jak EBC i jest bardziej "gołębie".

Na giełdach europejskich nastąpiła redukcja porannych wzrostów. Niemiecki DAX po pięciu godzinach notowań rośnie już tylko o 0,3 proc., francuski CAC40 spada 0,3 proc., a brytyjski FTSE100 rośnie o 0,5 proc. (brytyjski bilans handlowy okazał się zgodny z oczekiwaniami).

W Warszawie wróciliśmy do spadków. Już od 30 grudnia indeksy nie mogą przebić się na plusy. Po 14:00 WIG20 spada o 0,9 proc. Najbardziej aktywne spółki to PKO BP (-3,0 proc.), Pekao (-0,6 proc.) i KGHM (-2,2 proc.).

_ _Aktualizacja: 10:14

GPW: Chińskie odbicie nie zważa na słabe dane z gospodarki Europy

Jacek Frączyk

Rynek pokazał chińskim regulatorom rynku co myśli o ich systemie zawieszającym. Jego wyłączenie natychmiast przywróciło życie na giełdy akcji. Również w Europie.

Po zawieszeniu systemu blokującego, najważniejsze indeksy chińskie, mimo silnych wahań w ciągu dnia, wzrosły ostatecznie po 2 proc. Pierwszy tydzień roku skończył się jednak 10-procentowym spadkiem. Niewiele lepiej było w Japonii, która dziś traciła 0,4 proc., a w całym tygodniu aż 7 proc.

Nawet słabe dane z gospodarki największych państw kontynentalnej Europy nie powstrzymały inwestorów przed odbiciem tegorocznych spadków. Niemiecki DAX rośnie po pierwszej godzinie sesji prawie 1 proc., francuski CAC40 +0,7 proc., a brytyjski FTSE100 +0,9 proc..

W Niemczech w listopadzie produkcja przemysłowa spadła o 0,3 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem, kiedy rosła o 0,5 proc. To już siódmy kolejny miesiąc, kiedy niemiecki przemysł zachowuje się gorzej od oczekiwań analityków.

Złe informacje przychodzą też z Francji. Produkcja spadła o 0,9 proc. (prognozowano -0,4 proc.), a bilans handlowy wyniósł -4,63 mld euro, gdy oczekiwano -3,95 mld euro. Eksport w listopadzie co prawda wzrósł o 0,4 proc. w porównaniu z październikiem, ale po pierwsze rynek oczekiwał wzrostu 0,8-procentowego, a po drugie dynamikę za poprzedni miesiąc skorygowano w dół do -1,3 proc. z -1,2 proc.

Giełda w Warszawie

Warszawska giełda, która wczoraj zbliżyła się do poziomów wyprzedania, dzisiaj odbija w górę. Indeks WIG20 rośnie po pierwszej godzinie sesji o 0,4 proc.

Najbardziej aktywne w notowaniach spółki to KGHM (1,2 proc.), CCC (+2,4 proc.) i PKO BP (-0,7 proc..).

Dwie pierwsze spółki traciły w tym roku najbardziej - odpowiednio -10,3 proc. i -10,8 proc. więc korekta jest uzasadniona. Poza tym w przypadku KGHM ceny miedzi, mimo że rano spadały do minimów od 2009 roku, potem nadrobiły straty i wyszły na spory +1,4-procentowy plus. CCC tracił w ostatnich dniach przez słabe informacje o sprzedaży w grudniu.

_ _Aktualizacja: 7:48

GPW: Na giełdzie początek stycznia podobny jak w 2008 roku

Jacek Frączyk

Pierwsze cztery dni roku, najgorsze w historii na Wall Street, na polskiej giełdzie oznaczają największy spadek tygodniowy od czerwca 2013 r., a zarazem najgorsze otwarcie roku od 1998 r. Porównywalnie słaby początek był w 2008 r., co źle wróży najbliższym dwunastu miesiącom w gospodarce.

Dzisiaj co prawda złe wrażenie może być trochę zatarte, bo chińska giełda zawiesiła system zawieszający notowania po 7-procentowych spadkach głównego indeksu i piątkowe notowania w Szanghaju i Shenzhen odbiły w górę. To pokazuje jak odgórne państwowe regulacje działają na psychikę inwestorów i jak są w rezultacie niebezpieczne. Giełdzie niestety trzeba czasem dać spanikować i czekać aż sama ochłonie.

Przez ostatnie lata napędzana przez Chiny, teraz przez te same Chiny gospodarka globu wpędzana jest w kłopoty. Dziś jednak, po raz pierwszy od dziewięciu dni handlu walutami, Ludowy Bank Chin ustalił kurs referencyjny na poziomie wyższym niż poprzedniego dnia (6,5636 juana za dolara, względem 6,5646 juana w czwartek).

Nadal przygnębiające dane przychodzą z rynków surowcowych. Kurs amerykańskiej ropy naftowej spadł poniżej 33 dolarów, co jest najniższym poziomem od 12 lat. Najniżej od 2009 roku są też ceny miedzi (trzymiesięczne kontrakty na LME zeszły do poziomu 4480 dolarów za tonę), które dodały rano kolejny procent spadków do wczorajszych 2,1 proc. Ceny tych dwóch surowców wskazują na ciężkie chwile w światowej ekonomii.

Dane o miedzi najprawdopodobniej przedłużą spadki na KGHM, którego akcje w tym tygodniu tracą już prawie 11 proc. Natomiast spadki cen ropy są jak najbardziej korzystne dla PKN Orlen, poprawiając jego marże, choć nie uchroniło to akcji spółki przed noworoczną "chińską paniką" i straciły one od 4 stycznia już 4 proc. Poranne dobre nastroje na giełdach świata sugerują, że w przypadku Orlenu można liczyć na odbicie.

Kluczowe będą dziś dane, które opublikuje amerykański Departament Pracy o godz. 14:30. Od odczytu bezrobocia i zmiany zatrudnienia poza rolnictwem będzie zależeć wiele.

Prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych, liczone na podstawie notowań kontraktów na stopy Fed w Chicago już spadło do 45 proc., co otwiera pole do korekty dolara, gdyby dane makro okazały się słabe. Prawdopodobieństwo podwyżki rynek kontraktów terminowych przesunął na kwiecień (51 proc. szans). Po gorszych odczytach indeksów koniunktury przemysłowej ISM, to właśnie dane z rynku pracy będą teraz ważące.

Z ważnych dziś danych makro dostaniemy dane o produkcji przemysłowej i bilansie handlowym Niemiec za listopad. Informacje te ujawnione zostaną na godzinę przed otwarciem sesji na giełdzie (o 8:00) Prognozy mówią o 0,5-procentowym wzroście przemysłu i dodatnim bilansie na kwotę 20 mld euro.

Dwie i pół godziny później (10:30) informacje o handlu zagranicznym poda również urząd statystyczny Wielkiej Brytanii. Prognoza mówi o deficycie 10,5 mld funtów.

Poza powyższym dostaniemy jeszcze dane o inflacji grudniowej z Szwajcarii (9:15, prognoza deflacji rocznej 1,2 proc.) i Brazylii (12:00, prognoza inflacji rocznej 10,77 proc.) oraz cotygodniowej informacji o liczbie platform wiertniczych w USA (19:00), co pokaże na ile niskie ceny ropy redukują działalność, tracącej grunt pod nogami branży łupkowej. Na koniec 2015 roku działało w USA 536 platform, a jeszcze na początku roku prawie 1,5 tysiąca.

giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)