Dziś na giełdach powinno być w miarę optymistycznie i spokojnie. Optymistycznie, bo poprzedni tydzień skończył się lepiej niż się zaczął. Oddaje ów nastrój wskaźnik Wigometr, który wynosi plus 33 pkt. Jednocześnie GPW podała w komunikacje, że 55 proc. respondentów oczekuje w przyszłym tygodniu wzrostu indeksu WIG20, a jego spadku spodziewa się 22 proc. Ostatnio tak optymistycznie wskaźnik zachowywał się kilka miesięcy temu. Należy pamiętać jednak, że wskazania Wigometru niezwykle rzadko potwierdzają się z WIG20. Nawet jednak nie nabita strzelba raz do roku wystrzeli. Spokojnie będzie z kolei z powodu święta narodowego w USA i Wielkiej Brytanii. Nie będą więc działały parkiety w Nowym Yorku i Londynie. Trudno się więc spodziewać, że fundusze które wycofywały ostatnio pieniądze z rynków rozwijających się (podobno 5 mld USD), będą kontynuowały swoją akcję w święto. Otworzymy się więc zapewne na zielno.
Co będzie później. Jeśli snuć przypuszczenia na popołudnie, to można liczyć na wzrost indeksu WIG20 proc. o 1 proc. Nie wynika to z siły rynku, ile oceny aktualnych możliwości rodzimych TFI. Długoterminowo prognoz stawiać nie sposób. Wiadomo - zbliżają się Mistrzostwa Świata w piłce nożnej. Już tylko kilkanaście dni dzieli nas od pierwszego gwizdka. Jakiś czas temu analitycy przepowiadali, że będziemy mieli z tego powodu niższe obroty. Zapewne jest w tym twierdzeniu tyle samo prawdy, co w ostatnich doniesieniach zachodnich ekonomistów. Akademiccy ekonomiści Alex Edmans, Diego Garcia i Oyvind Norli zamierzają opublikować poważną naukową rozprawę pt.: „Nastroje sportowe a giełdowa stopa zwrotu”. – przynajmniej tak donosi Financial Times. Ekonomiści dowodzą w niej, że krajowe giełdy odnotowują spadki, kiedy dana drużyna przegrywa ważny mecz. Dziać ma się tak z powodu przygnębienia inwestorów. Autorzy przeanalizowali 1162 meczy rozegranych przez 39 krajów w latach 1973 – 2004.
Odkryli, oni że np. przegrana w rzutach karnych podczas Mistrzostw Świata „prowadzi na drugi dzień do pojawienia się nietypowych spadków kursów, sięgających nawet 49 punktów bazowych”. Efekt ten jest silniej zauważalny na mniejszych giełdach, na których transakcje dokonywane są głownie przez krajowych inwestorów. Dla kontrastu zwycięstwo drużyny nie ma znaczącego wpływu na kursy akcji.
Jednym słowem, gdy Polska nie zdobędzie mistrzostwa świata, to będziemy świadkiem anomalii w postaci spadków, które mogą zapoczątkować bessę na naszym rynku. Badania Edmansa, Garcii i Norliego nie zostały jednak przywołane bez powodu. Przyszłość trendu na WGPW pozostaje wielką niewiadomą. Prognozy na dwa lub trzy kwartały w przód są rzadkością, zaś niemal żaden analityk obecnie nie zaryzykuje swoich pieniędzy obstawiając WIG20 pod koniec roku.