Z jednej strony, nie wykorzystał szansy na odrobienie strat, jakie tworzył sprzyjający klimat na światowych parkietach. Z drugiej-nie doszło do przełamania wsparcia, jakie stanowi ostatni dołek przy 35,8 tys. pkt dla WIG. Widać wyraźnie, że po korekcie z przełomu sierpnia i września, która zabrała indeksowi tyle, ile wcześniejsza korekta z czerwca i lipca, oczekiwania inwestorów były bardzo optymistyczne, bo po przecenie rynek ruszył odważnie w górę. Jednak okazało się, że od ustanowienia wrześniowego dołka mieliśmy dotąd jedną mocną sesję (7 IX), a przez resztę czasu kupujący wykazywali się biernością. Oczywiście z punktu widzenia kierunku trendu i zagrożenia jego zmianą na spadkowy kluczowe jest uzyskanie przez podaż przewagi. A o tym wciąż nie można mówić. Jeśli już to jesteśmy w fazie dystrybucji walorów, ale wciąż jeszcze trend zwyżkowy nie zakończył się.
W kontekście oczekiwań na ożywienie gospodarcze warto odnotować ostatnią ankietę na temat planowanych wydatków gospodarstw domowych w Ameryce. Zaledwie 8% z nich ma zamiar zwiększyć wydatki w perspektywie kolejnych 6 miesięcy. O ich ograniczeniu myśli prawie 1/3. Jednocześnie jedynie co szósty badany liczy się z pogorszeniem stanu gospodarki. Wśród problemów związanych z kryzysem finansowym najwięcej osób (27%) wskazywało na dramatyczny wzrost oprocentowania na kartach kredytowych. 15% nie mogło uzyskać kredytu pod zastaw hipoteki, na kupno auta, czy innego rodzaju kredytu konsumpcyjnego. Trzeba przyznać, że jak na skalę kryzysu dość ograniczona liczba osób wskazuje na takie trudności. Zwłaszcza jeśli chodzi o kredyty konsumpcyjne.
Bez większego echa przeszła wczoraj informacja o zakazie flash trading, czyli możliwości uzyskiwania informacji o zleceniach obecnych w karnecie na ułamki sekund przez innymi. Zdecydowała się na to m.in. Nasdaq. Część obserwatorów rynku w tej praktyce upatruje przyczyn sukcesów niektórych banków inwestycyjnych w tym roku w obrocie instrumentami finansowymi. Przyczyniło się to do znacznej poprawy ich kondycji w I połowie tego roku.
Dziś w centrum komentarzy znajduje się wygasająca seria instrumentów pochodnych. Niepewność dotycząca tego, co przyniesie ostatnia godzina handlu zapewne będzie przekładała się na powstrzymywanie się z decyzjami dużej części inwestorów. Przedpołudniowa część notowań wskazuje na to. Obroty po ponad dwóch godzinach handlu nie przekroczyły 300 mln zł.
Trwającą przez 10 sesji zwyżkową serię przerywa kurs EUR/USD. To odbija się na kondycji rynku surowców. Skala dzisiejszego przesilenia może być cenną wskazówką z punktu widzenia sytuacji na giełdach w przyszłym tygodniu.
WYKRES DNIA
Wczorajsze dane o liczbie nowych bezrobotnych w Ameryce zostały pozytywnie odebrane przez rynki, gdyż okazały się niższe od spodziewanych. Obiektywnie patrząc wciąż jednak trudno tu mówić o dobrych wiadomościach. Przyjmuje się, że dopiero po spadku poniżej 400 tys. osób składających wnioski o zasiłki dla bezrobotnych można mówić o ustabilizowaniu się sytuacji na rynku pracy. Do tego zaś jeszcze daleka droga. Jednocześnie jednak inwestorzy obecnie nie przywiązują aż tak dużej wagi do doniesień z rynku pracy, gdyż zjawiska na nim zachodzące traktowane są jako pochodna dotychczasowych trudności gospodarczych, które mają zostać przecież przezwyciężone.
Premia za ryzyko
Przez dłuższy czas indeks cen akcji z rynków wschodzących piął się w górę, a premia za ryzyko inwestycji w tej grupie krajów nie była w stanie spaść poniżej dołka z wakacji. W ostatnich dniach jednak ostatecznie do tego doszło. Indeks EMBI+ zszedł do 312 pkt, czyli poziomu ostatni raz widzianego w początkach września 2008 r. O ile spadkowa tendencja na krótką metę jest korzystna z punktu widzenia postrzegania wschodzących rynków akcji, to na dłuższą metę osiągnięcie takiego poziomu, jak obecny, obrazuje przekonanie inwestorów, że sytuacja gospodarcza oraz na rynkach praktycznie wróciła do normy. Jesteśmy już poniżej średniej z okresu od początku 2008 r.
Konsekwencją malejącej premii za ryzyko jest to, że w przypadku dalszych zwyżek cen akcji ich skala będzie się zrównywać z tą na parkietach w państwach rozwiniętych.