Tym razem większość miała rację, można powiedzieć nawiązując do zdecydowanej przewagi pesymistów w końcówce zeszłego tygodnia. Dzisiejszy spadek na GPW (-2.08%) potwierdził zdecydowany odwrót byków w mijającym tygodniu i co gorsza na razie nie widać symptomów poprawy sytuacji na rynku. Wartość obrotów była znowu wysoka (1.13 mld zł), co wskazuje na to, iż presja podażowa nie słabnie. Końcówka sesji potwierdziła dominację sprzedających, co niestety zapowiada kolejne trudne chwile w nadchodzącym tygodniu.
Na finiszu notowań do głosu do głosu doszły emocje, co znalazło swoje odzwierciedlenie w dużych spadkach blue chipów. Największe straty zanotowali akcjonariusze BPH (-4.61%), Pekao S.A. (-3.23%), PKN Orlen (-3.14%), PKO BP (-3.39%), Agory (-1.43%), KGHM (-1.63%), Netii (-3.67%) i Lotosu (-2.91%). Na tle beznadziejnego rynku rewelacją okazały się TVN (+2.39%), Orbis (+1.41%), Prokom (+1.75%), i GTC (+1.45%) – wzrosty na tak słabym rynku należy uznać za przejaw całkiem niezłej kondycji. Na szerokim rynku skalę przeceny uznałbym za umiarkowaną, zważywszy na uprzednie bardzo silne zwyżki np. kurs Skotanu spadł tylko o 12.79%, a Swissmedu o 20.89%. Rekordowe przeceny zanotowały Lubawa (-21.03%) i LZPS (-29.16%), co także nie jest chyba specjalnym zaskoczeniem. Generalnie można chyba powiedzieć, że segment średnich i małych spółek nie jest narażony na podaż zagranicznych funduszy, a inwestorzy krajowi trzymają na razie nerwy na wodzy.
Dzisiejsza sesja pogarsza i tak już kiepski wizerunek techniczny rynku i zapowiada dalsze spadki w przyszłym tygodniu. Sądzę, iż pierwszy impet sprzedających wyczerpie się właśnie w nadchodzącym tygodniu i dopiero wtedy zaistnieją warunki do większego odbicia korekcyjnego. W pozytywnym scenariuszu może to nastąpić w okolicach 2700 pkt. na wykresie WIG-u 20, w negatywnym nie wykluczyłbym nawet testowania poziomu 2600 pkt. Za mniej prawdopodobny uznałbym scenariusz gwałtownego odbicia w górę (np. przypadek Nikkei), ale w warunkach bardzo wysokiej zmienności rynku nie można tego wykluczyć. Osobiście skłaniam się do stwierdzenia, iż warszawski rynek wszedł już w dłuższą i bardziej złożoną korektę techniczną, a wszelkie odreagowania mogą być wykorzystywane do zamykania pozycji.
Z punktu widzenia fundamentalnego okres ignorowania złych wiadomości się skończył, a na horyzoncie można dostrzec sporo zagrożeń dla rynku. Pierwsze z brzegu to np. osławiony pakt stabilizacyjny zawarty przez PiS, Samoobronę i LPR. Wprowadzenie w życie rozwiązań będących wypadkową pomysłów gospodarczych ww. partii u osób mających przynajmniej śladową wiedzę ekonomiczną musi wywołać dreszcz niepokoju, a właśnie takie osoby dominują wśród uczestników rynku. W tym kontekście należy mieć tylko nadzieję, iż wypowiedź ministra Szałamachy dotycząca Unicredito i Pekao S.A. (piątkowa Gazeta Wyborcza) nie jest reprezentatywna dla stosunku rządu do inwestorów zagranicznych i rynku kapitałowego w ogóle.