Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Siwek
|

Przebicie dołka złym znakiem na przyszłość

0
Podziel się:

Ostatnie reakcje naszego rynku potwierdzają jego słabość. To, jak zachowują się banki, czy wczoraj KGHM, wyraźnie wskazuje na obecność trendu spadkowego na naszym parkiecie.

Przebicie dołka złym znakiem na przyszłość

*Ostatnie reakcje naszego rynku potwierdzają jego słabość. To, jak zachowują się banki, czy wczoraj KGHM, wyraźnie wskazuje na obecność trendu spadkowego na naszym parkiecie. *

To zaś skłania do przekonania, że pokonanie ubiegłorocznego dołka przez WIG jest kwestią czasu. Mylne jest przy tym wrażenie, że o tym, iż wczorajsza sesja była tak słaba, zadecydowała reakcja na informacje o prawdopodobnej prognozie zysków KGHM na ten rok. W największym stopniu na spadek WIG wczoraj wpłynęły Pekao i PKN, a dopiero na trzecim miejscu KGHM. Tłem dla wczorajszych wydarzeń był przebieg sesji na dojrzałych rynkach europejskich.

Początkowe spore odbicie stopniowo topniało, wzmagając obawy naszych inwestorów przed przełamaniem przez DJ Stoxx 600 ubiegłorocznego dołka. Jak duży jest strach naszych inwestorów przed tym, co stanie się po pokonaniu minimów z minionego roku, najlepiej pokazują kontrakty terminowe na WIG20. Wczoraj poszły w dół aż o 5,5% wobec 3,5-proc. spadku WIG20. Baza, czyli różnica między kursem futures a indeksem rozciągnęła się znów do kilkudziesięciu punktów. Nie jest to typowa sytuacja. Świadczy o dużych obawach przed mocną zniżką.

Losy czwartkowej sesji w Ameryce, gdzie zniżka była relatywnie ograniczona, jak na ilość złych wiadomości, jakie się pojawiły, może skłaniać do pewnego optymizmu w kontekście dzisiejszego dnia i następnych. Niemniej jednak musimy realnie na to spojrzeć i pamiętać, że tegoroczny bilans rynku w USA jest bardzo słaby. Trudno mówić o pozytywnych zaskoczeniach w sytuacji, gdyż przez pierwsze trzy tygodnie roku ceny akcji idą w dół o jedną dziesiątą. Z wczorajszej reakcji można jedynie wnioskować to, co jest zauważalne od dłuższego czasu - bieżące dane makroekonomiczne (statystyczne) mają teraz mniejsze znaczenie, liczą się konsekwencje mikroekonomiczne pogorszenia sytuacji gospodarczej. Te skłaniają głównie do przyglądania się wiadomościom ze spółek.

Bilans czwartkowej sesji na naszym parkiecie skłania do pesymizmu przed ostatnią sesją tego tygodnia. Logika rynkowa jest taka, że skoro indeks odbił się od silnego wsparcia (w środę), a następnie bardzo szybko do niego wrócił (stało się tak wczoraj), to w kolejnym kroku powinien tę barierę przełamać. Jeśli do tego dojdzie, to kolejny tydzień będzie stał pod znakiem zniżek. Konsekwentna obrona ubiegłorocznego dołka może w końcu przynieść większe odbicie od niego. Można przyjąć, że tak się stanie, jeśli wsparcie nie zostanie pokonane w ciągu dwóch-trzech najbliższych sesji. Pesymizm znajduje potwierdzenie w przebiegu pierwszej części dzisiejszej sesji. WIG znów spada poniżej ubiegłorocznego dołka, więc sesja upłynie na próbach jego obrony. Sytuacja jest więc klarowna - zamknięcie ponad nim da szanse na dobry przyszły tydzień, zamknięcie poniżej zapowie dalsze zniżki.

Nie ma wątpliwości, że wszystko będzie zależeć od rynków światowych, a na nich nastroje w największym stopniu kształtuje branża finansowa. W tym kontekście niepokojąco brzmią szacunki, że sektor będzie potrzebował kolejnego biliona dolarów kapitału (przeszło 900 mld USD już pozyskał), by stanąć na nogi. To oznaczałoby jednak dalsze rozwadnianie wartości akcji i presję na spadek kursów instytucji finansowych. W tej sytuacji sygnał sprzedaży, jaki pojawił się w amerykańskim sektorze finansowym w środę, kiedy indeks S&P 500-Financial przełamał ubiegłoroczny dołek, brzmi bardzo przekonywująco. Jest jednocześnie złym znakiem dla całej giełdy w USA.

ZOBACZ TAKŻE:

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)