Zdecydowanie mniejsze obroty od wczorajszych, wraz ze spadkiem większości indeksów, nie pozostawia złudzeń, że dziś był na GPW dzień korekty. Znów na ostatecznym wyniku sesji zaważyła końcówka, w której do głosu doszła podaż.
Poranny komentarz wymownie zatytułowaliśmy „Czarny piątek”. Na początku sesji nic nie wskazywało, że taki obraz może przybrać dzisiejsza sesja. Indeks WIG20 otworzył się co prawda na minusie (poziom 3224 pkt.), jednak szybko zaczął zyskiwać na wartości, osiągając poziom wczorajszego zamknięcia.
W tej części sesji siłę pokazywał PKN Orlen, Polimex (wyniki zgodne z oczekiwaniami)
, Prokom (dobre wyniki)
i Bioton (rekomendacja BZWBK). Warto zauważyć, że nie są to „najcięższe” spółki w indeksie. Taka atmosfera nie trwała długo. Od godziny 13. nastąpił już odwrót z rynku. Pękło wsparcie na poziomie 3225 pkt. i od tej chwili mogliśmy liczyć już ile spadniemy. Notowania w USA niewiele w obrazie rynku zmieniły, gdyż tam Dow Jones „tłukł” się w okolicach wczorajszego zamknięcia.
Cała sesja wyglądała niczym przeciąganie liny. Popyt bardzo długo nie poddawał się, ale dziś nie miał swojego dnia. Jeszcze tylko raz – na godzinę przed zamknięciem notowań – obserwowaliśmy zryw kupujących. Indeksu nie udało się jednak podciągnąć nawet do wspomnianego poziomu 3225 pkt. i w rezultacie kończymy spadkiem o 1,5 proc. na poziomie 3189 pkt.
Obroty dziś były zdecydowanie mniejsze niż wczoraj i wyniosły ponad 1,5 mld zł. To dobry prognostyk na przyszły tydzień. Z drugiej strony wsparcie okazało się nie tak znowu trwałe i z technicznego punktu widzenia znaleźliśmy się w kanale konsolidacji (tej mniejszej) z końcówki października. W poniedziałek okaże się, czy dziś mieliśmy tylko korektę (negacja poprzez wybicie), czy też czeka nas powrót do znanych już poziomów.
Na szerokim rynku wydarzeniem dnia były informacje z MCI
o odszkodowaniu. Szkoda tylko, że po raz kolejny fundamentalna zasada rynku kapitałowego, mówiąca o równym dostępie do informacji wszystkich inwestorów po raz kolejny nie okazała się wiele warta.