Taki styl wzrostów jest co najmniej podejrzany i raczej sugeruje to, że ewentualne wybicie się w górę powyżej oporu może być wykonane tylko w celu wciągnięcia części krótkich pozycji w pułapkę przed wygasaniem kontraktów terminowych w najbliższy piątek.
Jeśli chodzi o sytuację techniczną, to WIG20 wciąż porusza się wewnątrz konsolidacji 3450-3650 punktów. Co ważne, wszystkie ruchy odbywały się przy stosunkowo małym obrocie, przez co też nie były zbyt wiarygodne. Dlatego też we wtorek po lekkim przełamaniu 3450 punktów na zamknięciu nie doszło do kontynuacji spadku, choć było realne zagrożenie takim scenariuszem.
W najbliższych dniach kluczowe jest to, że ewentualny udany atak na jeden z tych poziomów: 3450 lub 3650 punktów (co ważne, podparty dużym obrotem) powinien przynieść ruch o 200 punktów od miejsca wybicia, czyli sporą zmianę indeksu.
Jeśli chodzi o otoczenie rynkowe, to najbliższe dni zapowiadają się wyjątkowo ciekawie. Kluczowym wydarzeniem będzie decyzja FED w sprawie obniżki stóp procentowych. Na to liczą inwestorzy na całym świecie i ew. brak obniżki stóp w USA będzie bardzo negatywnie odebrany na rynkach akcji. Jednocześnie ta oczekiwana obniżka niekoniecznie musi wpłynąć bardzo pozytywnie na rynki, być może jest już wkalkulowana w ceny i warto obserwować, jaka będzie reakcja po jutrzejszym wieczornym komunikacie w USA.
Do tego czeka nas dużo istotnych publikacji makroekonomicznych oraz wyniki spółek z amerykańskiego sektora finansowego - zobaczymy jak sobie poradziły w wakacyjnych turbulencjach na rynku kredytów hipotecznych. Tak dużo różnych czynników może spowodować, że w najbliższych dniach będziemy świadkami sporej zmienności na globalnym rynku kapitałowym.