Podczas dzisiejszej sesji istotne będą zapewne tylko dwa wydarzenia: odczyt inflacji w USA i to, że dziś wygasają kontrakty terminowe.
Trzy miesiące temu, gdy wygasała poprzednia seria pochodnych, a dokładnie 16 marca Paweł Satalecki podsumowywał sesję: „Miał być cud i rzeczywiście był. Dzień wygasania kontraktów tradycyjnie już zamazał prawdziwy obraz sesji. Od początku indeksy były notowane poniżej wczorajszego zamknięcia. Do pewnego momenty wyglądało to jak wykres kardiografu zdrowego, silnego serca. Spokojnie, bez większych wahań, ciągle na minusach.
Pretekstem okazało się otwarcie giełd w USA - godz. 14.30. Pojawiły się zlecenia koszykowe i indeksy zaczęły piąć się do góry jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki. Przewidywał to Daniel Gąsiorowski w porannym komentarzu. Cud nad Wisłą jest tym większy, że cała Europa dziś spadała. Po podaniu niezbyt optymistycznych danych w USA tamtejsze indeksy również zaczęły z czasem się czerwienić."
Warto przypomnieć sobie przed startem notowań, tą atmosferę, gdyż można być pewnym że dziś ona się powtórzy. Za sprawą wczorajszego pozytywnego zamknięcia notowań w USA, znów możemy oczekiwać dobrego otwarcia notowań w Warszawie. Wczorajszy odczyt PPIwłaściwie został zignorowany przez rynek. Czy jest to oznaka jego siły? Raczej nie, gdy odczyt CPI (14.30) mocno zaskoczy rynek, przecena może być dotkliwa, choć moim zdaniem jeszcze nie dziś.
Dość niski LOP na kontrakcie, który wygasa dziś (17,8 tys.), w porównaniu z kolejną serią (47,7 tys.) wskazuje, że kto miał rolować pozycje już to zrobił. Ci co zostali liczą zapewne, że ich kosze zleceń na rynku kasowym pozwolą im zagarnąć premię, lub korzystnie zamknąć pozycje. Z punktu widzenia drobnego inwestora, to jak wyprzedaż w centrum handlowym, gdy markowy towar (akcje z WIG20)
, można nabyć po okazyjnych cenach.
Ostatnio zresztą inflacja coraz częściej pojawia się w komentarzach dotyczących rynku akcji. Czy to Chiny, czy to Polska, czy to w końcu USA - „widmo (podwyżek stóp) krąży nad rynkami finansowymi", można napisać parafrazując klasyka. Tym jednak będziemy się martwić dopiero od poniedziałku, a teraz przedstawienie czas zacząć.