Miniony tydzień inwestorzy GPW zapamiętają na bardzo długo. Można by rzec, iż był to bez wątpienia najbardziej emocjonujący i dramatyczny tydzień od kilku lat.
Główne polskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie straciły kilkanaście procent, indeks WIG20 przekroczył barierę 2000 pkt., kończąc notowania na dawno nie notowanym poziomie 1992 pkt (tracąc od zeszłego piątku prawie 16 proc.)
Żadne dane z naszego rynku i naszych spółek nie miały najmniejszego wpływu na zachowanie polskiego parkietu. Staliśmy się (podobnie do innych rynków Europy Wschodzącej) niewolnikami i zakładnikami wydarzeń zza oceanu oraz Europy Zachodniej, gdzie niepokój o eskalację kryzysu finansowego notował coraz to większe rozmiary. Poniedziałek, środa, a szczególnie piątek (spadki 8 proc. przy obrotach ponad 2,7 mld) pokazały, iż rozchwianie nastrojów naszych inwestorów dorównało nastrojom globalnym. Ostatnia sesja tygodnia śmiało może zasługiwać na miano sesji dekady, spadek WIG20 w pewnym momencie o ponad 13 proc., a następnie odrobienie przez stronę popytową ponad 100 pkt przy gwałtownie wzrastających obrotach, zapisze się w annałach historii GPW.
Wagę problemu dostrzegła zarówno Rada Polityki Pieniężnej (na nadzwyczajnym środowym posiedzeniu wprawdzie nie obniżyła stóp, ale poinformowała o bacznej uwadze na to, co dzieje się w światowych finansach), jak i prezes GPW Ludwik Sobolewski, który w piątek starał się publicznie ostudzać rozpalone do czerwoności nastroje inwestorów. To, co może nas czekać w przyszłym tygodniu, nie zależy w żadnym stopniu od nas, wielu liczy na wiążące decyzje grupy G7 na jej nadzwyczajnym weekendowym posiedzeniu. Miejmy nadzieję, iż przy sprzyjających okolicznościach nastroje zarówno globalnych, jak i polskich inwestorów, ulegną uspokojeniu, w kontekście tego miniony emocjonujący tydzień miałby szansę być elementem pewnego przełomu.
Japonia, Chiny, Indie
Indeks Nikkei225 w stosunku do zamknięcia w poprzednim tygodniu zmniejszył swoją wartość o blisko 24,33%. Tym samym zbliżając się do granicy 7800 punktów, która stanowi dno poprzedniej bessy zakończonej w 2003 roku. W ciągu tego tygodnia mieliśmy do czynienia, aż z dwoma sesjami, podczas których indeks spadał ponad 9 procent (sesja środowa i piątkowa). Z tak dużymi spadkami podczas jednej sesji nie mieliśmy do czynienia od ponad dwudziestu lat. Do piątkowych spadków indeksu Nikkei225 o 9,6% przyczyniła się wiadomość o upadłości Yamato Life Insurance. Jest to pierwsza japońska instytucja finansowa, która ogłosiła upadłość.
Podobnie jak w poprzednich tygodniach, głównym powodem fatalnych nastrojów był kryzys sektora finansowego. Nastroje inwestorów nie poprawiły się, pomimo iż w weekend został uchwalony plan Paulsona, a w środę Banki Centralne wielu krajów przeprowadziły skoordynowaną akcję obniżki stóp procentowych.
Podobnie fatalny przebieg miał handel na giełdzie w Szanghaju, gdzie indeks Shanghai-B spadł o 16,61%, co jest stosunkowo dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę, że przez cały poprzedni tydzień giełdy w Szanghaju były zamknięte z powodu święta. W Indiach, natomiast, spadek indeksu BSE30 w stosunku do zamknięcia poprzedniego tygodnia wyniósł również około 16%.
Stany Zjednoczone
Ubiegły tydzień to eskalacja spadków za oceanem. Już w poniedziałek na indeksie S&P500 był testowany poziom 1000 punktów, który pękł we wtorek. Przeważały emocje i strach, a słowo panika można odmieniać przez wszystkie przypadki. W obecnym czasie już nic nie działa, gdyż każda wiadomość, zła czy dobra może być pretekstem do kolejnej przeceny. Gazety, aby odszukać inwestorów pamiętających tak złe czasy coraz bardziej cofają się w czasie i można było znaleźć wypowiedź osoby pamiętającej pamiętny rok 1929. Na szczęście obecnie rządy i banki centralne robią wszystko, żeby uspokoić rynki (w latach wielkiego kryzysu nie robiły nic lub przeszkadzały), ale to i tak nie pomaga. W środę przed otwarciem sesji w USA doszło do skoordynowanej obniżki stóp procentowych przez 10 głównych banków centralnych na świecie, jednak wzrosty okazały się niezmiernie krótkotrwałe. W kolejnym dniu indeksy spadły dalej do poziomów niewidzianych od 2003 roku. Problemy dotykają nie tylko
sektor finansowy, ale coraz bardziej również gospodarkę realną. Po wtorkowej sesji swój raport kwartalny opublikowała Alcoa, co symbolicznie rozpoczęło sezon publikacji raportów kwartalnych spółek w USA. Zyski tego producenta aluminium spadły o ponad 50 procent, czyli mocniej niż oczekiwano. W piątek swój raport opublikował General Electric przez wielu uważany za gospodarkę amerykańską w pigułce. Ta firma, której walory jako jedyne są w składzie indeksu DJIA od samego początku, wykazała spadek zysków o 12 procent. Łącząc te informacje ze złymi danymi makro można stwierdzić, że z recesją mamy już do czynienia. W piątek sytuację będą próbowali ratować ministrowie finansów i szefowie banków centralnych grupy G7. Może się więc okazać, że wzorem ubiegłych weekendów w poniedziałek inwestorzy będą już znali szczegóły kolejnego koła ratunkowego dla tonących giełd światowych.
Europa Zachodnia
Na nic jak na razie zdało się przyjęcie Planu Paulsona oraz skoordynowana pomoc najważniejszych banków centralnych. Ryzyko rozprzestrzeniania się kryzysu finansowego, a co za tym idzie głębokie spadki w ujęciu tygodniowych głównych zachodnioeuropejskich indeksów (londyński FTSE stracił kilkanaście proc., frankfurcki DAX i paryski CAC40 nawet około 20 proc.), sprawiły, iż miniony tydzień przechodzi bez cienia wątpliwości do historii rynków kapitałowych XXI wieku.
Nerwowość globalnych, również zachodnioeuropejskich inwestorów, można porównać z zawirowaniami z początku dziesięciolecia. Praktycznie każdego dnia strona podażowa miała zdecydowaną przewagę nad popytową, a kolejne bardziej lub mniej sprawdzone informacje z sektora finansowego tylko zwiększały niepewność inwestorów, na czym traciły walory praktycznie wszystkich branż, z bankami na czele. Próba zwiększenia płynności przez Europejski Bank Centralny, który w skoordynowanej akcji razem z FED, Bankiem Anglii, Bankiem Szwajcarii i Bankiem Chin obniżył stopę procentową o 50 pb., jak dotąd nie została zdyskontowana przez rynki pozytywnie.
Skutki kryzysu finansowego odczuła również malutka Islandia, której gospodarka jest bardzo dużym stopniu uzależniona od sektora bankowego. Rząd islandzki znacjonalizował 3 największe banki, bez powodzenia próbował także usztywnić kurs gwałtownie spadającej korony, a ostatnio wyraził chęć negocjacji z Rosją pożyczki w wysokości kilku miliardów euro, aby ratować swoją gospodarkę.
Kończymy ten tydzień w takich nastrojach, że może być już tylko lepiej, piątkowa przecena na większości rynków może robić wrażenie. Jedno nie ulega wątpliwości, rządy i władze monetarne Starego Kontynentu (podobnie jak amerykański Fed oraz administracja prezydenta) zrobią wszystko co w ich mocy, aby poprawić płynność na rynkach międzybankowych, oraz zwiększyć nadszarpnięte zaufanie do całego sektora finansowego. Podstawowe pytanie na dzień dzisiejszy brzmi, kiedy całym światowym rynkiem przestaną rządzić emocje, być może łagodzący wpływ będą miały wiążące decyzje grupy G7 podczas jej weekendowego nadzwyczajnego posiedzenia.
Pocieszającym i na pewno odważnym wnioskiem jest fakt empiryczny, iż zazwyczaj duża nerwowość, aktywność inwestorów oraz rozchwianie rynków i rządzące emocje (a więc wszystko to, co obserwowaliśmy w minionych pięciu dniach), mogą zwiastować niedaleki koniec bessy. Miejmy nadzieję, iż mieliśmy do czynienia właśnie z takim przełomowym tygodniem, ale warunkiem koniecznym jest poprawa zaufania do globalnego sektora finansowego.
Europejskie Rynki Wschodzące
Obecny tydzień na giełdach regionu był katastrofalny dla posiadaczy akcji. Negatywne emocje dotyczą wszystkich segmentów: akcji, obligacji oraz walut regionu. Brak zaufania jest wszechobecny, inwestorzy nie wierzą już analitykom, rządzącym, bankierom i zarządzającym funduszami. Niestety również bankierzy nie ufają sobie nawzajem, rynek międzybankowy praktycznie zamarł. Wyjaśnienia obecnej sytuacji na rynku należałoby szukać w psychologii.
Oczywiście w związku z paniką na rynkach mieliśmy znowu zawieszenie notowań na największym rynku regionu Rosji, ale do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić i nie jest to informacja, która robiłaby większe wrażenie. Mieliśmy też wysyp korekt w dół, prognoz analityków dot. wzrostu gospodarczego w regionie.
Potwierdzenie osłabienia gospodarek regionu otrzymaliśmy w danych o inflacji za wrzesień na Łotwie (najniższa od 9 miesięcy) oraz Litwie (najniższa od 7 miesięcy) oraz wzrostu produkcji przemysłu Słowacji najgorszy wynik od ponad 3 lat.
Końcówka sesji piątkowej daje nadzieję na uspokojenie się rynku w przyszłym tygodniu, warunkiem jest pozytywne piątkowe zamknięcie Wall Street oraz w miarę pozytywne raporty kwartalne w USA. W czasie weekendu odbędzie się spotkanie G-7, biorąc jednak pod uwagę brak zaufania w wypowiedzi i działania rządzących, komunikat i ewentualne zapowiedzi posunięć przyjęte zostaną z dużą ostrożnością.