*Wczorajsza sesja zakończyła się niewielkim spadkiem w przypadku indeksu WIG20, jednak okazuje się, że nie ma czasu na realizację zysków, a to zasługa coraz lepszych danych, tym razem m.in. z amerykańskiego rynku pracy (raport ADP pokazał spadek zatrudnienia w sektorze prywatnym ,,tylko" o 491 tys.). *
Od jakiegoś czasu można zaobserwować, iż w przypadku coraz większej ilości danych odczyt jest lepszy nie tylko od poprzedniej wartości, ale także od oczekiwań i to zjawisko się nasila. Często jest tak, że dane okazują się systematycznie gorsze od oczekiwań (które mimo wszystko zawsze cechują się pewnym stopniem inercji) przy wchodzeniu w recesję, zaś systematycznie lepsze przy ożywieniu. Jest to zatem jeszcze jeden argument, który świadczy od poprawie sytuacji i tak właśnie zinterpretowały to wczoraj rynki w USA, gdzie tendencje do realizacji zysków zostały szybko odrzucone i indeks S&P500 odnotował wzrost do kolejnego lokalnego maksimum na poziomie 919,2 pkt., coraz bliżej tegorocznego szczytu z początku stycznia na poziomie 942,3 pkt.
Wczorajsze rozstrzygnięcie w USA, pomimo delikatnego cofnięcia kontraktów w nocy powinno być impulsem wzrostowym dla europejskich parkietów. Nie wykluczone, iż w Warszawie rynek ponownie będzie próbował poprawić lokalne maksimum, które wczoraj w trakcie sesji WIG20 ustalił na poziomie 1895 pkt. (dwa punkty powyżej poziomu z wtorku). Zaplanowane na dziś posiedzenia banków centralnych w Wielkiej Brytanii i strefie euro nie powinny mieć większego przełożenia na notowania giełdowe. Rynek wliczył już w ceny obniżkę stóp o 25, której dzisiaj powinien dokonać EBC. Ewentualnie większy wpływ będzie miało wystąpienie Bena Bernanke zaplanowane na 15.30. Oficjalne wyniki stress-testów przełożą się dopiero na jutrzejsze notowania.
