Pomimo, że jutro warszawski parkiet nie będzie mógł zareagować na amerykańskie dane o sprzedaży detalicznej, dzisiaj starał się zrobić to z wyprzedzeniem. Co ciekawe wartość prognostyczna naszej giełdy nie jest najgorsza i jeżeli czwartkowe dane rzeczywiście będą dobre to dzisiejszy atak byków może być z łatwością kontynuowany.
Już sam początek sesji wyniósł indeks WIG20 powyżej psychologicznej bariery 2000 punktów, z którą mieliśmy problem w zeszły piątek. Większość dnia to stabilny handel powyżej tej granicy. Popołudniowa słabość została dynamicznie skorygowana na zamknięciu, dzięki czemu przy wzroście o ponad 2 proc. dzienna zdobycz w postaci 2000 punktów została utrzymana. Co warte podkreślenia hamulcowy z ostatnich dwóch sesji dzisiaj ciągnął rynek na północ. Mowa oczywiście o akcjach PKO BP.
Dzisiejsze dane nie miały wpływu na notowania, ale warto jest się im przyjrzeć. Kwietniowy deficyt w handlu USA wyniósł 29 mld dolarów, czyli tyle ile oczekiwano. Warto jednak wspomnieć, że odczyt ten pogarsza się już drugi miesiąc z rzędu, gdyż spadek eksportu jest większy od tempa zmniejszania się importu. Inną daną były wnioski o kredyt hipoteczny, których ogólna liczba spadła. Nie można się temu dziwić, jeżeli wiadomo, iż wyraźnie drożeje średni koszt kredytu 30-letniego. Wzrost oprocentowania kredytów będący pochodną spadków cen obligacji oraz dynamicznie drożejąca ropa stwarzają realne zagrożenie dla właśnie rodzącego się ożywienia w gospodarce światowej.
Na rynku walutowym złoty do godziny 14 zachowywał się nieźle i potrafił się wzmacniać, ale potem szybkie załamanie EUR/USD doprowadziło do osłabienia się naszej waluty. Co ciekawe i warte pokreślenia węgierski forint już tradycyjnie zachowywał się zdecydowanie lepiej.