Przed nami ostatnia sesja w sumie w miarę pozytywnego tygodnia. Dziś zapewne się dowiemy, czy wczorajsze wzrosty były klasyczną pułapką hossy, czy też może będziemy wreszcie świadkami efektu stycznia. **
W ostatnim komentarzu pisałem, że nie za bardzo wierzę w krótkim terminie w powrót hossy. Cóż ten analityk się nie myli, co nic nie prognozuje. Po wczorajszej sesji analitycy, choćby mój kolega niedźwiedź - Marek Knitter, dużą rolę w powrocie optymizmu na nasz parkiet, widzieli we wczorajszym zamknięciu się notowań w USA. Inni dodawali, że mieliśmy wzrost na rynku miedzi.
Cóż można dodać? Może to, że nie wierzę w takie scenariusze. Po fakcie można wszystko dopasować do siebie, niczym w przepowiedniach Nostradamusa. Zwłaszcza, że Dow Jones wzrósł w przededniu dzisiejszej sesji zaledwie o 0,2 proc. Dopiero wczorajsze wzrosty (0,6 proc. na DJ) można nazwać istotnymi. Owa miedź, która rosła w ciągu dnia, a ściślej kontrakty na jej dostawy spadła na koniec dnia o symboliczne 0,1 proc. Dla porównania KGHM wzrósł wczoraj o 4,7 proc. Nie można zapominać również o spadku na rynku ropy. Za baryłkę ropy Brend w dostawach trzymiesięcznych płacono wczoraj 51,6 USD (spadek o 3,5 proc.). Spadająca ropa cieszy zapewne inwestorów za oceanem, ale dla nas to nie jest najlepsza informacja (w krótkim terminie).
Jeśli już o USA mowa, to dziś czeka nas solidna porcja danych makro. O 14.30 poznamy min. dynamikę sprzedaży detalicznej, jak i dynamikę cen w eksporcie. Z kolei o 16.0, dynamikę zapasów firm. Na przekór mojemu przydomkowi na chwilę jednak pozostanę niedźwiedziem. Z prostej przyczyny - wczorajsza sesja w sytuacji technicznej WIG20 niewiele zmieniła. Nadal straszy opór w okolicach 3250 pkt., zaś obraz wczorajszej sesji psuje wyciąganie rynku koszami zleceń. Nic w przyrodzie nie ginie i kosze te wrócą wkrótce na rynek, tym razem osłabiając go. Nie przekonują mnie nawet wysokie obroty (w środę przy spadkach były podobne...).
Oazą spokoju, lub nawet lokomotywą może się za to okazać MIDWIG. Indeks wczoraj gładko pokonał poziom 3777 pkt. wchodząc w fazę dalszego wzrostu. We wzrostach całego indeksu może pomóc spółka MCI, która poinformowała wczoraj wieczorem o założeniu własnego TFI. Póki co, będą to fundusze zamknięte, ale warto zwrócić uwagę na zdanie z komunikatu, że ,,poprzez działalność MCI Capital TFI SA w strukturze przychodów grupy MCI pojawi się dodatkowy strumień przychodów za zarządzanie funduszami, który, oprócz dochodów bezpośrednich ze sprzedaży udziałów/akcji spółek portfelowych, może w przyszłości stanowić znaczącą pozycję w rachunku wyników MCI". Zwróciłbym również uwagę na to, że komunikat pojawił się tuż po informacjach z GPW o utworzeniu nowego rynku. Akcje MCI w ostatnim miesiącu straciły na wartości
blisko 5 proc., zaś wskaźnik c/z wynosi 14,6. To mniej niż średnia dla akcji z indeksu MIDWIG.