Przez ostatnie tygodnie inwestorzy ignorowali fatalne dane makro. Mimo, iż kolejne wskaźniki pokazywały rekordowo niskie odczyty, inwestorzy interpretowali je całkiem inaczej.
Liczyli, że dzięki gigantycznym spadkom w zatrudnieniu państwo wesprze Trójkę (dawniej Wielką Trójkę) z Detroit. Liczyli, że w skutek zapaści w gospodarce Fed zetnie stopy procentowe do zerowego poziomu. Liczyli na pomoc dla Citigroup. Wiązali (i nadal wiążą) olbrzymie nadzieje z nowym prezydentem USA i jego kolejnymi deklaracjami. W końcu optymizmu dodawała inwestorom atmosfera świąteczna i Nowy Rok. To wszystko już za nami. Nadal nie mamy szczegółów planu ożywienia gospodarki, a słynne ,,Yes, we can" Baracka Obamy przestaje już mieć taką siłę.
Teraz inwestorzy wracają do rzeczywistości. A jest ona bezlitosna. Dzisiaj poznaliśmy dynamikę sprzedaży detalicznej za grudzień. Odnotowano jej spadek o 2.7% m/m , podczas gdy prognozy wskazywały -1.2%. Spadek roczny wyniósł 9.8%. Zrewidowano w dół poprzednie odczyty. Duży wpływ na ten spadek miała taniejąca ropa, która automatycznie powoduje, że nominalna wartość sprzedaży paliwa jest mniejsza. Konsumenci nie przeznaczali tego ,,bonusu" na inne wydatki. Wykluczając z danych zarówno pojazdy, jak i paliwa, sprzedaż spadła o 1.5%. Wczorajszy wynik deficytu handlowego pozwalał oczekiwać nieco lepszego odczytu PKB za 4 kwartał. Jednak dzisiejsze dane skutecznie to zneutralizowały.
Uwaga dzisiaj była zwrócona w stronę sektora finansowego. Niepokojące sygnały dla tej branży nadeszły z Europy (Deutsche Bank, HSBC). W USA natomiast patrzymy na Citigroup. Spółka pozostaje pod presją rządu, który udzielił jej pomocy w listopadzie. Citi dąży do zdobycia potrzebnego kapitału i usprawnienia swojego zdywersyfikowanego portfela. W skutek tych działań zamierza zrezygnować z consumer finance oraz ze znacznej części bankowości inwestycyjnej. Nowy Citigroup ma być globalnym bankiem handlowym i bankiem klientów detalicznych. Dziś kurs spółki spadł aż o 23.2%. Spodziewane są kolejne spore odpisy za 4 kwartał. Wyniki w piątek. Inne banki też traciły. Bank of America stracił 4.2%, Wells Fargo 5.4%.
Poza Citigroup najbardziej z komponentów Dow Jones tracił American Express. Po danych o sprzedaży detalicznej spadł o 6.1%. Ponownie spadał kurs Alcoa (-5.6%). Spadająca cena ropy przeceniła walory Exxon Mobil o 3.6%. Gigant General Electric, określany Ameryką w pigułce, spadł o 5.6%.
Indeks S&P500 otworzył się dziś prawie 2% poniżej wczorajszego zamknięcia i przez całą sesję pozostał w czerwonej strefie. Nie było nawet prób odbicia. Indeks szybko spadł w okolice -3.5% i tam pozostał. Ostatecznie S&P500 zamknął się na poziomie 842.62 (-3.35%). Dow Jones stracił 2.94%, Nasdaq 3.67%.